Reklama

O sztuce dialogu – rozmowa z Donatą Kobylińską – Durką, CZ. II Debaty społeczne

Dodnata Kobilińska – Durka jest przedstawicielką Fundacji Złap Rozwój. W latach 2022/2023 była współodpowiedzialna za realizację projektu „Mrągowo Sz(t)uka Dialogu”, Po dłuższym czasie wróciłyśmy do otwartej rozmowy próbując podsumować to, co się wydarzyło, wyciągnąć wnioski. W Pierwszej części, odpowiedziałyśmy głównie na dwa pytania: Kim jest facylitator i jak doszło do złożenia fundacji? Dziś poruszymy temat debat społecznych. Niektóre z nich odbiły się dużym echem w Mrągowie. Mieszkańcy oraz samorządowcy, zaangażowali się i uczestniczyli w otwartej dyskusji dotyczącej ważnych spraw w naszym mieście.

Najpierw może usystematyzujmy i określmy jakie tematy faktycznie poruszono w ramach projektu „Mrągowo Sz(t)uka Dialogu”.

- Jeden z tematów dotyczył planów zagospodarowania przestrzennego naszego miasta. Przewodnim hasłem, tego cyklu spotkań, był fragment zaczerpnięty z tytułu twojej książki: „Miasto szyte na miarę”. Rozmawialiśmy też o szkole sportowej i bazie Mrągowo. Poruszyliśmy również sprawę dworca i komunikacji w naszym mieście.

Dialog społeczny, dialog w konflikcie w naszym mieście miał realne efekty, np. w kwestii planu zagospodarowania przestrzennego, po dyskusjach, mieszkańcy nie tylko wyrazili swoją niezgodę na konkretne zmiany, ale i podjęli wymierne działania, które zaowocowały wstrzymaniem niepożądanych decyzji ówczesnych władz. W czasie debaty o „Bazie Mrągowo” jej efektem było wybranie innego rozwiązania niż uratowanie szkoły, ponieważ ono już się nie sprawdzało.

- Tak to prawda. Po za tym – ówczesny burmistrz - w czasie oficjalnej drugiej debaty związanej z tym tematem przedstawił swoją koncepcję, deklarował pomoc, chęć skoordynowania działań, przejęcia inicjatywy w prowadzeniu szkoły. Tam był jednak haczyk, niby to było przedstawione, ale nie było konkretów by móc to sfinalizować. W ogóle w rozmowach „1 na 1” w magistracie i w powiecie to już wyglądało zupełnie inaczej… Za tymi deklaracjami, które wygłoszono w czasie spotkania - nie poszły realne działania oraz współpraca. Jeśli chodzi o szkołę sportową, poszło jednak o finanse, na które Miasto i Powiat Mrągowo patrzyło inaczej.

Tak, to była chyba jedna z najtrudniejszych rozmów, ale w tę debatę bardzo zaangażowali się mieszkańcy. Moim zdaniem te rozmowy wykazały jasno, że hasło „Baza Mrągowo” – to nie tylko szkoła, ale też kluby od niej niezależne i te dwie siły, działając na własny rachunek, stanowiły o sukcesach żeglarskich Mrągowa. Jak oceniasz dyskusje w ramach tematu „Miasto szyte na miarę”?

- Chciałabym podkreślić, że na spotkania dotyczące tematu „Baza Mrągowo” przychodziło około stu osób. To pokazywało, że ten temat jest gorący, żywotny i ważny dla mieszkańców. Jednak, patrząc na rezultaty i na ilość osób zaangażowanych w realne rozwiązania i działania – debata dotycząca planów zagospodarowania przestrzennego miasta - była bardziej skuteczna w optymalnym porozumieniu, znalezieniu wspólnego celu. Dialog pod hasłem „Miasto szyte na miarę”, to była pełna petarda! Ja byłam zaskoczona, bo właśnie tu mogliśmy obserwować jak działają i spełniają się założenia naszego projektu.

- Jako facylitatorzy stworzyliśmy przestrzeń do dyskusji. Przyszły na spotkania osoby, którym ten temat był bliski. Byli też z nami radni, projektanci krajobrazu, architekci, przedsiębiorcy, zwykli mieszkańcy. Uczestnicy wypowiadali swoje zdanie na temat planowanych zmian i wyrażali swoją niezgodę na propozycje ujęte w planie zagospodarowania przestrzennego.

Pamiętam, że właśnie przy tej debacie, w roli początkującego facylitatora najtrudniej było mi być osobą bezstronną…

- To było trudne dla nas wszystkich. Miasto proponowało radykalne zmiany. Uczestnicy wyrażali swoje zaskoczenie, ponieważ wiele osób nie było świadomych tego, co zamierzano zrobić w Mrągowie, a były to zmiany naruszające miejsca, z którymi mieszkańcy są związani, które są dla nich ważne. Te nasze spotkania pokazały, że jest ogromna potrzeba dyskutowania o przestrzeni Mrągowa. Zobaczyłam też, że jest to temat trudny i takie spotkania trzeba merytorycznie przygotowywać wcześniej. Zrozumiałam, że nie wystarczy tylko postępować w trybie urzędowych procedur i terminów, by dokonywać zmian w planie zagospodarowania przestrzennego miasta. Powinno się tłumaczyć te zmiany mieszkańcom i przekładać treść urzędowych dokumentów na (mówiąc kolokwialnie) ludzki, zrozumiały język. Mrągowianie powinni wiedzieć: Co te zmiany tak naprawdę oznaczają? Jakie niosą one za sobą konsekwencje na przyszłość? Jak będzie wyglądało otoczenie mieszkańców po wdrożeniu planowanych zmian?

To prawda, ten dialog wykazał, że największą niezgodę i poruszenie społeczne wywołała chęć wprowadzenia drastycznych zmian w okolicy molo - dla wielu miejsca, które jest codziennym deptakiem miejskim i „sercem Mrągowa”, oraz plany budowy wieżowców w dwóch miejscach. Miało to być na terenie dawnego dworca PKS oraz w miejscu po zakładzie krawieckim „Warmia”.

- Tak. W efekcie tych spotkań, nasza fundacja do pewnego momentu koordynowała realizację zaplanowanych działań, ale potem to wymknęło się spod kontroli, ponieważ mieszkańcy bardzo się zaktywizowali i w grupach zaczęli się sami organizować, kontaktować, planować i działać. Ustalono dyżury pod ratuszem, zbierano podpisy pod przygotowanymi przez nich zmianami do planu zagospodarowania przestrzennego. Informowano przechodniów, turystów, mieszkańców o planowanych zmianach. To było zaskakujące, bo wówczas zebrano kilka tysięcy podpisów, jeśli liczyć jako jeden podpis, łącząc te zebrane na sześciu kartkach (na których oddzielnie się podpisywano). Każda strona dotyczyła innych zmian. Czyli realnie tych podpisów było znacznie więcej. Gdyby zliczyć każdy podpis indywidualnie, to było tego jakieś kilkanaście tysięcy. To był dowód na to, że ludzie potrafią i chcą angażować się w współdecydowanie o naszym mieście, tylko potrzebują bezpiecznej przestrzeni, którą im zapewniliśmy. Mieszkańcy zaufali nam, że jeśli się wypowiedzą, ich głos będzie słyszalny i będzie miał realny wpływ na podejmowane decyzje. To się właśnie zadziało, już zupełnie po za nami.

To prawda. Hasło „Miasto szyte na miarę”, odbiegło już od tytułu mojej książki, tematu debat. Mieszkańcy wzięli je za swoje, zapragnęli zaangażować się w tworzenie swojego miasta, w projektowanie go, głośne artykułowanie pomysłów: jakie ono ma być ich zdaniem. Zawalczyli o swoje miejsce na ziemi.

Obserwowaliśmy też różne etapy w tym dialogu. Pierwszy to poczucie euforii pod hasłem: „Zróbmy coś razem”! Drugi, wiązał się z poczuciem zlekceważenia mieszkańców, któremu towarzyszyło załamanie i rozczarowanie zaangażowanych mrągowian. Ostatni był swego rodzaju zwycięstwem pod hasłem: „Mamy to! Nie wprowadzono zmian, których nie chcemy”.

- Tak nastoje były różne i zostały zauważone przez osoby, które mają wpływ na opinię publiczną, przez różne organizacje, instytucje, media. W działania zaangażowała się nawet jedna z mrągowskich parafii, wspólnoty. To było takie bardzo różnorodne poruszenie. Docierały do mnie informacje, że tematem zaczęły interesować się osoby z różnych miejsc. Poprzez wyemitowaną audycję „Śliska sprawa” w radio Olsztyn - ta debata i jej temat był rozgłoszony na terenie naszego województwa.

Należy jeszcze wspomnieć o mniej głośnych rozmowach, które przeprowadzono w ramach projektu. Zostały one mniej zauważone, być może dla tego, że poruszono je już po tak silnym poruszeniu społeczności lokalnej i samorządów w związku z tematem „Bazy Mrągowo i szkoły sportowej” oraz planów dotyczących zagospodarowania przestrzennego.

- Pamiętam, że temat dworca w Mrągowie wpłynął od mieszkańców, zgłosiła go Wioleta Raczkiewicz. Wówczas nie była ona jeszcze radną, była zwykłą mieszkanką Mrągowa. Mimo wszystko myślę, że ten dialog również zwrócił reflektor uwagi i podniósł czujność urzędu na temat dworca. Wiem, że obecnie pojawiła się koncepcja budowy dworca, trudno mi powiedzieć jak szybko się to wydarzy. Ten temat zaistniał i myślę, że dzięki tym spotkaniom on nie przeszedł bokiem niezauważony. Później zauważyłam, że pojawiły sie jakieś dodatkowe kursy, busy. To są zwiastuny tej komunikacji, o którą wnosili mieszkańcy pragnąc aby nasze miasto nie było wykluczone komunikacyjnie na mapie regionu.

W czasie tej dyskusji, mieszkańcy podkreślali fakt, że Mrągowo nie jest wewnętrznie skomunikowane, albo nie ma czytelnych informacji np. „Jak turysta, który wysiada na przystanku przy Ulicy Skłodowskiej, ma dostać się na autobus do Świętej Lipki”? Połączenia wewnątrz miasta już są, jednak nad bazą informacji o komunikacji zewnętrznej i wewnętrznej, o możliwych ułatwieniach i połączeniach - należało by jeszcze popracować i udostępnić ją do wiadomości publicznej np. na przystankach. Mogłoby to być coś w rodzaju e- podróżnika po Mrągowie i okolicach. Domykając wątek tematyki debat, chciałabyś coś jeszcze dodać?

- Trochę żałuję, że nie ma kontynuacji tych dyskusji o przestrzeni miasta, bo uważam, że nadal jest to bardzo ważny i cenny temat. Mrągowo jest tak cennym miejscem, pięknym, że ono zasługuje na szerszą debatę o „Mieście szytym na miarę jego mieszkańców”.

To może być nasz taki mały apel skierowany do tych, którzy wówczas uczestniczyli w tej dyskusji jako radni i zwykli mieszkańcy, a dziś są osobami decyzyjnymi w Urzędzie Miasta i w samorządzie. Może jednak warto powrócić do takich trudnych i szerszych rozmów? CDN. Agnieszka Beata Pacek

Zdjęcia pochodzą z archiwum Fundacji Złap Rozwój i zostały udostępnione Przez D. Kobylińską – Durkę, pochodzą też ze strony FB „Mrągowo Sz(t)uka Dialogu” (dostęp z dnia 18.06.2025 r.)

Aplikacja info.mragowo.pl

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Aktualizacja: 21/06/2025 11:00
Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo info.mragowo.pl




Reklama
Wróć do