
O Mai Krysiak jeszcze usłyszymy! Pochodząca z Kozłowa 14-letnia wokalistka ma już na swoim koncie kilka sukcesów, jednak jak na razie jej największym osiągnięciem jest sylwestrowy występ z łomżyńskimi filharmonikami i gośćmi z Hiszpanii. Młoda artystka z gminy Sorkwity zaśpiewała z Filharmonią Kameralną dzięki akcji-licytacji na rzecz leczenia Filipka Nowackiego. W wypełnionej po brzegi sali w roli pianisty na scenie towarzyszył jej nauczyciel - Cezary Nowakowski. Maja zaśpiewała rozsławione przez Franka Sinatrę „Fly Me To The Moon” i „Moonlight” Ariany Grande. Mimo początkowej tremy sprostała wyzwaniu.
Masz za sobą premierę przed naprawdę dużą i wspaniałą publicznością. Jakie emocje towarzyszyły ci przed, w trakcie i po występie w Łomży?
— Byłam podekscytowana i cieszyłam się tym, że mam okazję wyjść na wielką scenę i dzielić się tym, co kocham, z innymi ludźmi. Na scenie czułam się komfortowo dzięki temu, że był tam ze mną mój nauczyciel Pan Cezary Nowakowski. Dzięki jego obecności podczas występów czuję się pewniej, to mi na pewno pomogło pokonać tremę. Po występie czułam ogromną wdzięczność, ale ogarnął mnie też niepokój i zaczęłam rozmyślać o tym, czy występ podobał się publiczności.
Do Filharmonii Kameralnej im. Witolda Lutosławskiego w Łomży nie trafiłaś przypadkowo. Opowiesz o tym?
— To wszystko wydarzyło się dzięki mojemu wujkowi, który zdobył możliwość występu w Łomżyńskiej Filharmonii w ramach licytacji na rzecz chorego chłopca Filipa. Wujek ma swój zespół muzyczny, jednak postanowił mi przekazać szansę zaśpiewania na łomżyńskiej scenie, za co jestem ogromnie mu wdzięczna i bardzo to doceniam.
Biorąc pod uwagę twój wiek to ogromne osiągnięcie, ale wiem, że masz tez inne sukcesy na koncie. Podziel się nimi.
— Brałam udział w wielu konkursach piosenki – do moich większych sukcesów należy II miejsce w konkursie piosenki zagranicznej w Pieckach oraz II miejsce w konkursie kolęd i pastorałek w Kolnie. Ostatnio udało mi się zająć I miejsce w swojej kategorii wiekowej podczas XVII Festiwalu Młodych Wykonawców Piosenki w Kętrzynie, z czego bardzo się cieszę i dodało mi to motywacji, aby dalej śpiewać i rozwijać swój głos. Jestem ogromnie dumna z moich osiągnięć i bardzo się cieszę, że komuś podoba się mój głos.
Gdybyś miała dostęp do wehikułu czasu, z którym z nieżyjących już artystów chciałabyś wspólnie wystąpić?
— Zdecydowanie byłaby to Amy Winehouse. Jestem ogromną fanką jej piosenek. Jej głos był naprawdę wspaniały i oddałabym wiele, żeby wystąpić z nią na jednej scenie.
Jesteś jeszcze młoda, dzieciństwo nie jest ci wcale takie odległe Masz takie wspomnienia, które uważasz, że mogą mieć wpływ na twoja przyszłość?
— Pamiętam, jak w wieku 6 lat zaśpiewałam dla mamy piosenkę pt. „Czerwone jabłuszko”. Moja mama stwierdziła, że warto zapisać mnie na lekcje śpiewu i tak trafiłam do szkoły Art Music Center Pana Cezarego Nowakowskiego. U Pana Cezarego uczę się już 7 lat, czyli tak naprawdę połowę życia i czuję, że z każdą lekcją bardziej się rozwijam. Ważne były też dla mnie zajęcia wokalne u Pani Eweliny Bemnarek z Fundacji Tańca i Sztuki ARToffNIA w Olsztynie. Dzięki Pani Ewelinie mogłam zaśpiewać na scenie Filharmonii Warmińsko-Mazurskiej im. Feliksa Nowowiejskiego w Olsztynie, co było dla mnie też ogromnym przeżyciem.
Jest początek roku, zdradzisz nam swoje plany na przyszłość? Te związane z muzyką i te poza nią.
— Na ten moment skupiam się na tym, co jest tu i teraz. Uczę się w liceum i chcę skończyć szkołę. Jedyne, co wiem na pewno, to to, że chcę żeby muzyka była w moim życiu. Wiem, że moje plany mogą zmienić się jeszcze wiele razy, więc czekam na moment, w którym będę pewna tego, co chcę dalej robić.
Dziękujemy i życzymy powodzenia!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie