Reklama

Książka to nie jest zupa pomidorowa – rozmowa z Ewą Michalak oraz z Izabelą Gadomską

Do tej dyskusji o wyjątkowej bibliotece szkolnej, doszło z polecenia innej bibliotekarki Jolanty Hellis, która pracuje w Powiatowej Bibliotece Pedagogicznej w Mrągowie. Opowiadała mi ona o młodej nauczycielce - bibliotekarce, która robi wyjątkowe rzeczy, w miejscu, w którym pracuje, czyli w Szkole Podstawowej nr 1 im. Mikołaja Kopernika w oddziale dla klas IV - VIII. Spotkałam się więc z Ewą Michalak, a towarzyszyła nam Izabela Gadomska, nauczycielka i opiekunka samorządu szkolnego. Gdy weszłam do pomieszczenia bibliotecznego, w czasie przerwy, było tam jak w ulu. Dzieci wypełniały pomieszczenia biblioteki oraz czytelni. By nasz wywiad mógł dojść do skutku, po dzwonku, gdy już ostatni z uczniów udał się na lekcję, biblioteka została na ten czas zamknięta na klucz od środka, a i tak, co jakiś czas, ktoś pukał do jej drzwi…

Spotkałyśmy się dzisiaj w twojej bibliotece, dlatego, że opowiadano mi o waszym Muzeum i o tym, że ta biblioteka jest wyjątkowa, możesz mi o tym opowiedzieć?

Ewa Michalak:

Muzeum w bibliotece, to była nasza największa akcja do tej pory. Odbyła się ona w zeszłym roku szkolnym, mieściło się w czytelni. Zorganizowaliśmy je okazji kolejnej rocznicy urodzin naszego patrona szkolnego Mikołaja Kopernika. Odwiedziło nas ponad tysiąc zwiedzających. Byli to nasi uczniowie, nauczyciele, emeryci, przedszkolaki oraz mieszkańcy miasta, którzy gdzieś usłyszeli o naszym Muzeum. W rolę przewodników wcielili się uczniowie ze starszych klas (VII i VIII). Musieli nauczyć się o życiu swojego patrona oraz poznać wiele faktów i ciekawostek. Podczas oprowadzania po Muzeum, za każdym razem, jeden z uczniów był przebrany za Mikołaja Kopernika i witał gości.

Na wystawie zgromadziliśmy wszystko, co w jakiś sposób mogło się wiązać z bohaterem tej ekspozycji. Tomasz Maksymiuk zrobił nam naturalnej wielkości repliki przyrządów, którymi posługiwał się Mikołaj Kopernik. Te przedmioty robiły wielkie wrażenie. Mieliśmy obrazy z patronem, były gabloty, a w nich to, co miało jakikolwiek związek z tematem wystawy. Znalazły się więc tam monety, banknoty, znaczki i koperty okolicznościowe z wizerunkiem Mikołaja Kopernika. Swoje zbiory wypożyczył nam pan Sławomir Stefaniak. Dzięki niemu w naszej ekspozycji znalazło się dużo przedmiotów kolekcjonerskich. Pan Jan Gudelis, nasz emerytowany nauczyciel, również przekazał nam ogromne zasoby, które były związane z Mikołajem Kopernikiem. Miedzy innymi chusty z czasów harcerstwa i pieczęcie okolicznościowe. W tym roku szkolnym będziemy otwierać Izbę Pamięci, która będzie znajdować się już, w innym miejscu ale w budynku szkoły. Znajdą się niej, między innymi, nasze eksponaty z Muzeum Mikołaja Kopernika ale też pamiątki i kolekcje dotyczące naszej szkoły i regionu.

Izabela Gadomska:

Oczywiście, nie pogardzimy darowanymi, kolejnymi przedmiotami, które ktoś zechciałby nam przekazać…

Mogłabyś krótko wymienić co jeszcze wydarzyło się w bibliotece i jak ją promujecie?

E. M. : Trudno jest mi tak w skrócie wymienić wszystkie wydarzenia... Obecnie bierzemy udział w programie dla bibliotek szkolnych czasopisma „Biblioteka w Szkole”, który nosi nazwę: „Klub Pożeraczy Książek”. Uczestnicy otrzymują kartę z tego klubu, na której są różne etapy, które należy zaliczyć. Są tam rozmaite zadania i wyzwania - niespodzianki, na koniec wręczane są dyplomy, drobny upominek oraz uwaga pozytywna wpisywana do dziennika. W tym roku szkolnym, a minął dopiero miesiąc, ten klub nieźle się nam rozkręca. Razem z Izabelą Gadomską prowadzimy szkolny klub fotograficzny, był też klub z kaligrafii. Mamy też Wirtualną Gazetkę Szkolną, na której promujemy rzeczy, które się u nas dzieją. Na korytarzu szkolnym jest zawieszony telewizor, na którym stale są wyświetlane informacje, między innymi związane z naszą biblioteką. Naklejamy ulotki na okna. Tworzymy dużo gazetek, które promują książki i nowości wydawnicze. Funkcjonujemy też na Facebooku szkolnym oraz w librusie. W czasie, gdy mieściło się w szkole Muzeum, wyświetlaliśmy też filmy związane z tematyką ekspozycji. Używając tych różnych sposobów promujemy to, co się dzieje w naszej bibliotece i w ten sposób zapraszamy uczniów w nasze progi. Jednak to, co jest najważniejsze, to fakt, że mamy kontakt osobisty z naszymi czytelnikami, a oni sami już przekazują wieści innym.

I.G.: Dzieci bardzo tutaj lgną. Mamy też grupę na messengerze dla nauczycieli i tam są oni informowani o różnych działaniach. Ta grupa łączy bezpośrednio nauczycieli z biblioteką.

E. M.: Muszę tutaj zaznaczyć, że bardzo jestem wdzięczna władzom szkoły i jej pracownikom za współpracę. Wszyscy w naszej szkole, która jest wyjątkowa, bo znajduje się w trzech budynkach, na różnych ulicach w mieście i ma kilka oddziałów bibliotecznych – działamy do jednej bramki, we wspólnej komitywie. Współpracujemy ze sobą na rzecz uczniów i podejmujemy wspólne działania z innymi ludźmi i instytucjami spoza naszej szkoły.

Ewo, jak opisałabyś swoją bibliotekę?

E. M.: Nasza biblioteka jest po prostu taka… kochana… Kochana przeze mnie i przez sporą część uczniów. Dbam o to, żeby tutaj panował ciepły, spokojny i przyjazny nastrój. Dokładam starań abyśmy mieli co czytać, aby każdy znalazł coś dla siebie. Biorę pod uwagę zarówno tych, którzy lubią czytać i tych, którzy nie lubią tego robić. Staram się aby w naszym księgozbiorze była każda możliwa publikacja młodzieżowa.

I.G.: (szeptem) A jak będziemy przez chwilę cicho, to usłyszymy co jeszcze tutaj wpływa na dobrą atmosferę. To ta grająca muzyka relaksacyjna w tle… (nastała chwila ciszy)

Mówiłaś o tym, że bierzesz pod uwagę uczniów z różnymi zainteresowaniami czytelniczymi, jak zorganizowałaś swoją bibliotekę?

E. M.: Dbam o to aby uczniowie mieli tutaj wszystko, co by chcieli mieć jeżeli chodzi o książki. Pozyskuję i pozyskałam bardzo dużo książek w języku angielskim. Tutaj dopiero zaczynamy. Książki angielskojęzyczne udało się nam zdobyć z Powiatowej Biblioteki Pedagogicznej w Mrągowie, z Liceum w Warszawie, z pewnej fundacji, cześć książek otrzymaliśmy też z biblioteki ze Stanów Zjednoczonych. Są to książki o różnej tematyce od naukowych, po opowiadania, pozycje detektywistyczne i inne. Dopiero się rozkręcamy (śmiech), mamy też kącik ukraiński. Ze względu na ostatnie wydarzenia. W naszej bibliotece znajdują się przeróżne działy obok działu z lekturami. Znajdzie się coś dla fanów: komiksów, superbohaterów, „Gwiezdnych Wojen”, Disneya, kącik „magiczny” „fantastyki”. Działy nie są typowe dla bibliotek szkolnych, ale czytelnikom jest się łatwiej odnaleźć i znaleźć ulubioną książkę.

Opowiesz nam o nich?

E. M.: Mamy na przykład kącik kreskówkowy. Znajdują się tam książki, które zostały napisane już po premierach filmowych i są równie ciekawe jak inne książki. Nasz dział dotyczący superbohaterów podzieliłam na fanów DC i MARVELA. Pasjonaci tematu wiedzą już, co i jak oraz, gdzie powinni szukać Spider-mana, a gdzie szukać książek z Batmanem. Robię również często wystawki z książkami, miedzy innymi o najczęściej wypożyczanych książkach, tak aby czytelnik, który przychodzi do mnie, mógłby ją sobie wypatrzyć. Nawet jeśli przyszedł do mnie w innej sprawie…

Czyli używasz różnych sposobów aby pozyskać czytelników?

E. M.: Tak, staram się tych moich uczniów, zainspirować do czytania i nie chodzi mi o to, aby czytali oni jakieś opasłe tomy. Niech zaczynają od krótkich, ciekawych dla nich książek o tematyce, która jest dla nich najaktualniejsza. Później przyjdzie czas na grubsze książki i na poważniejsze pozycje. Myślę, że ci – nieczytający - mogą rozpocząć swoją przygodę z książką od komiksów, krótkich książek, które ich zadowolą i sprawią, że się uśmiechną. Swoim uczniom zawsze powtarzam, że książka to nie jest pomidorówka albo rosół. Nie trzeba jej lubić, można ją wziąć, wypożyczyć, za dwa dni wrócić i powiedzieć: „to jednak nie jest to”. Ja już będę wiedziała co nie jest ulubioną książką ucznia, więc pomyślę w jakim innym kierunku mogłabym pójść i co innego zaproponować, żeby oni faktycznie zaczęli czytać i żeby znaleźli tą książkę, którą polubią.

Opowiesz nam na czym polega pojedynek z uczniami?

E. M.: Pojedynek z bibliotekarką polega na tym, że cała klasa przychodzi do mnie i w radosnej atmosferze dochodzi do walki. Walka nie jest wręcz, bo nie miałabym z nimi żadnych szans (śmiech), ale jest to bój na punkty: „Bibliotekarka kontra uczniowie”. Każdy uczeń podchodzi do mnie kolejno, mówi mi swoje imię i wymienia dziedzinę jaka ich interesuje, swoje pasje, a ja muszę znaleźć książkę, która dotyczy tego tematu i znajduje się w mojej bibliotece. Jeżeli nie znajdę, wpisuję sobie to do zapotrzebowania w książkach, do przyszłego zakupu, a punkt idzie na konto klasy, która ze mną walczy. Jednak jeśli znajdę odpowiednią książkę, np. o szczurach, gadach, dinozaurach, czy o windsurfingu, lub o czymkolwiek innym – to oni wypożyczają tę książkę i ja zdobywam punkt. Efektem tej walki jest satysfakcja, a uczniowie wychodzą z książkami. Stale mówię do moich uczniów, że książka nie jest zupą pomidorową, można przyjść na drugi dzień i spróbować czegoś innego, jeśli ten smak im nie podszedł. Rywalizacja z bibliotekarzem, w zeszłym roku bardzo się spodobała i uczniom i nauczycielom. W tym roku mam się pojedynkować już ze wszystkimi klasami IV - VIII w mojej szkole. Jest to bardzo dobry sposób na promocję czytelnictwa.

Tak, to jest niezły sposób na pozyskiwanie młodych czytelników. Po jakie książki sięgają najczęściej?

E. M.: Zdecydowanie to będą książki detektywistyczne i komiksy. W naszej bibliotece mamy coraz więcej komiksów i oni są rozeznani w tej tematyce. Poszukują konkretnych tytułów, pytają o kolejne części. Mówią czego potrzebują, wyszukują te pozycje w Internecie, sugerują mi co chcieliby u mnie wypożyczyć. To jest duże ułatwienie i dla mnie i dla nich. W efekcie ja posiadam książki, które oni lubią czytać, a oni nie muszą ich kupować i mogą je u mnie wypożyczyć. Dzieciaki czytają książki, choć wiem, że część uczniów, nie czyta i że są tacy, którzy wolą mieć własne zakupione książki. Jednak w naszej bibliotece mamy coraz więcej czytelników.

I.G.: Biblioteka przeżywa okres oblężenia (śmiech). Kiedyś biblioteki świeciły pustkami, takie mam wspomnienia z czasów, gdy ja jeszcze byłam uczennicą. Teraz obserwuję jak dzieciaki lgną do tego miejsca i one są tu niemal wszędzie. Rozsiadają się w czytelni na kanapach, na pufach, spacerują miedzy regałami, same się obsługują. Czasem tu jest jak w sklepie samoobsługowym, tylko trzeba im podać kierunek: „Drugi regał, po prawej stronie.” One czują się tutaj jak u siebie, bo mają stworzony odpowiedni klimat.

Czyli biblioteka stała się miejscem, w którym się bywa, a nie tylko wypożycza lub oddaje książki?

E. M.: Tak, ale myślę, że najważniejszy jest uśmiech na dzień dobry. Nawet jeśli uczniowie przychodzą do mnie przestraszone, bo nie oddały książki na czas, to nie ganię ich, tylko umawiamy się kiedy ją mogą oddać. Oni przychodzą do biblioteki i do czytelni. Mogą tu odpocząć, a nawet zjeść. Oczywiście mamy zasady dotyczące jedzenia i picia, ale chodzi o to, by nie przerywali czytania na przerwie, bo muszą też zjeść. Wiec tutaj spędzają przerwy i czytają, a cicha muzyka w tle wpływa na poczucie spokoju i daję taką dozę sensorycznego odpoczynku. Można się więc odprężyć, chociaż dużo się u nas dzieje w bibliotece…

Mówi się, że czytelnictwo spada, czy ty zaobserwowałaś w swojej bibliotece jakiś dziecięcych przedstawicieli „moli książkowych”? (śmiech)

Wbrew pozorom jest mnóstwo takich osób, które są naprawdę zafascynowane książkami. To nie jest tak, że to jest jedna, dwie albo jakieś dziesięć osób. Przez dwa lata moje pracy w tej szkole, mogłabym spokojnie znaleźć jakieś ponad trzydzieści do czterdziestu osób (może i więcej), które czytają dużo i regularnie. Są co dwa, trzy dni u mnie i wypożyczają kolejne książki. Czytają pomimo, że mają coraz więcej nauki. To oni często proponują mi, co powinno jeszcze znaleźć się w bibliotece.

Tak, bo jak powiedziałaś książka to nie jest zupa pomidorowa i każdy może znaleźć swój smak pośród regałów bibliotecznych o ile się mu to umożliwi. Dziękuję za rozmowę.

Ewa Michalak nauczycielka – bibliotekarka, swoją miłość i pasję do książek wyssała z mlekiem matki, która również pracuje w tym zawodzie. Czyta wszystkie książki, które posiada w księgozbiorze swojej szkolnej biblioteki, po to aby wiedzieć, co dzieciom wypożycza i lubi to. Jest świadomym nauczycielem - bibliotekarzem, bo stworzyła dział: „za zgodą rodzica”. Jest to miejsce z literaturą, której nie poleciłaby każdemu. Włącza rodziców w proces świadomego czytelnictwa ich dzieci. Choć Ewa Michalak jest młodą matką, znajduje jeszcze czas na rękodzieło i ze starych książek, których już nikt nie przeczyta, bo się zdezaktualizowały - robi małe arcydzieła do swojej biblioteki, lub świąteczne ozdoby razem ze swoimi uczniami. Agnieszka Beata Pacek

 

Zdjęcia zostały zrobione przez autorkę wywiadu Agnieszkę Beatę Pacek podczas odwiedzin w bibliotece.

Aplikacja info.mragowo.pl

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo info.mragowo.pl




Reklama
Wróć do