
Zbliża się okres świąteczny, w którym szczególnie obdarowujemy się wzajemnie. Niestety niestabilna sytuacja polityczna, finansowa w naszym kraju nie sprzyja kultywowaniu tradycji świątecznych, a tym bardziej angażowaniu się w akcje charytatywne. Biblijna maksyma głosi, że „bardziej błogosławioną rzeczą jest dawać niż brać”, ale coraz częściej brakuje nam pieniędzy i jesteśmy niemal zmuszeni do wyrzeczeń.
Od lat Jerzy Owsiak wraz z Polakami pokazywał, że można pomimo trudnej sytuacji obdarować przychodnie i szpitale, z których korzystamy wszyscy, choć dobrą opiekę medyczną powinno zagwarantować nam państwo a nie jego obywatele. Jednak kolejne finały Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy zaskakują uzyskanymi kwotami. Należy przyznać, że gdy trzeba jesteśmy hojnym społeczeństwem. Szlachetna Paczka również dowodzi, że można wznieść się pond swoje problemy i pomóc. W Mrągowie już tworzone są tegoroczne sztaby, poszukiwani są darczyńcy oraz wolontariusze. Fenomenem wydają się internetowe licytacje dla chorych z naszego regionu, gdzie możemy pomóc i wesprzeć na różne sposoby ofiarowując fanty lub też płacąc za nie. W ten sposób dokładamy się do czyjegoś leczenia, rehabilitacji. Młodzieżowy Dom Kultury w Mrągowie po raz kolejny zbiera dary rzeczowe dla dzieci i młodzieży z niepełnosprawnością z naszego DPS-u w grudniowym wydaniu akcji „Być dla innych”. Tych wydarzeń będzie więcej i więcej a w przysłowiowym portfelu coraz mniej…
Czasem słyszymy takie głosy „Ja mam pomagać? To ja tej pomocy potrzebuję!”, „Nie stać mnie na pomaganie”, „Niech się wezmą do uczciwej pracy, a nie wyciągają rękę…” itd. Czasem mówią tak osoby, których zarobki są większe niż najniższa krajowa. Obecnie ceny opału wywołują w ludziach słuszny niepokój. Co jeśli naprawdę zaczniemy i my potrzebować pomocy materialnej? Pytanie „dawać czy brać?” może okazać się zasadnym w wielu przypadkach. Teraźniejszy kryzys znacznie różni się od ubogich czasów PRL-u, bo wszystko mamy na sklepowych półkach a i nasze potrzeby, które pragniemy zrealizować i uznajemy za standardowe, w dzisiejszych czasach, nie są potrzebami pierwszorzędowymi. Jednak dylematy są większe: „Komu tak naprawdę pomagać, jeśli już pomagać?”, „Kto powinien pomagać?”, „Jak podzielić się tym co mam, jeśli mam niewiele?”
Towarzystwo Nasz Dom od lat prowadzi akcję „Góra grosza” i nawet tu zauważalny jest spadek zaangażowania darczyńców, a trzeba tak niewiele - wrzucić do słoika parę „żółciaków – grosików”. Ziarnko do ziarnka i zbierze się miarka. Dzieci które nie mogą mieszkać ze swoimi rodzinami, dzięki temu wyjeżdżają na zorganizowane wakacje, realizują swoje marzenia. Mamy takie 3 domy dla dzieci w Mrągowie, więc zbieramy dla naszych. Jeszcze wciąż mi się wydaje, że „wdowi grosz” jest częstszą praktyką niż ofiarność osób, które mogą coś dać. Choć nie jest to regułą. Trzeba też mieć mądrość w obdarowaniu, aby kogoś nie uzależnić od pomocy. Ryszard Paciocha, który pracował w całym kraju pomagając osobom uzależnionym (prekursor programu Coffee House w Polsce), mawiał: „najlepszą pomocą jest: nie pomagać”, bo czasem ktoś musi dotknąć przysłowiowego dna, by zauważyć potrzebę zmian w swoim życiu. Nie można też odpowiadać na każdy apel i wspierać, obdarowywać każdego. Mądrością jest zastanowić się komu i jak pomagamy, jeśli już to robimy.
Pamiętam jak kiedyś w naszym bloku pewien pan poprosił o pomoc na rzecz jego rodziny, która podobno ucierpiała w pożarze. Człowiek ten wydawał się być osobą bardzo wiarygodną. Wówczas pracowałam w MOPS – sie i chciałam mu udzielić informacji o rodzajach wsparcia jełkie można było mu tam okazać. Nie był tym zainteresowany. Pan otrzymał ode mnie żywność i odzież, podziękował i udał się do innego mieszkania. Od lat nie daję pieniędzy nieznajomym, bo tak naprawdę nie znam prawdziwego celu ich wydatkowania. Ktoś z moich sąsiadów dał mu 5 zł, wówczas można było jeszcze coś za nie kupić. Okazało się, że pan zostawił na klatce schodowej wszystkie fanty i zabierając pieniądze nigdy się już nie pojawił w naszym domu.
„Dawać czy brać?” – odpowiedź na to pytanie musi każdy znaleźć sobie sam. Myślę, że zawsze jest ktoś potrzebujący, komu naprawdę należy pomóc. Zawsze też możemy się czymś podzielić, jednak należy zastanowić się komu i jak chcemy pomagać. Może kiedyś się okazać, że i my znajdziemy się na chwilę po drugiej stronie lub na dłużej i zrozumiemy, że nadal potrzeba nam ludzi dobrej woli i ochotnego serca, zwłaszcza w tak trudnych czasach. Niektórzy decydują się na pomoc jednorazową, inni na długoterminową, każda taka aktywność jest ważna. Życzę nam mądrości i otwartości. Nasze dobre strony człowieczeństwa objawią się w tym, jak traktujemy drugiego człowieka, czy w ogóle go zauważamy.
Zdjęcie pochodzi z akcji „Góra Grosza” z archiwum FB Towarzystwo Nasz Dom / Our Home Associaction
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie