Reklama

Nie wszystkie dzieci są z rodziną – apel wychowawców Domów dla Dzieci


Nie wszystkie dzieci dorastają w domach pełnych ciepła i bezpieczeństwa. Wychowawcy Domów dla Dzieci otwierają drzwi do swojej codzienności, opowiadając o misji, wzruszeniach i trudach pracy. Chcą obalić krzywdzące stereotypy, które wciąż dotykają ich podopiecznych – zwykłych nastolatków z niezwykłą siłą przetrwania i marzeniami o lepszym jutrze.


Towarzystwo Nasz Dom/ Our Home Association od pewnego czasu prowadzi kampanię, która „oswaja” społeczeństwo z problematyką i codziennością wychowanków Domów dla Dzieci. W mediach społecznościowych pojawiły się relacje oraz wywiady, w których udział wzięli wychowawcy, pracownicy oraz ich wychowankowie (Instagram, FB: https://www.facebook.com/towarzystwonaszdom). W ten sposób chciano obalić stereotypy, zapobiec stygmatyzacji oraz wykluczeniu społecznemu.

W Mrągowie mamy trzy domy, a ich pracownicy oraz mieszkańcy zdecydowali się uchylić rąbka tajemnicy i opowiedzieć o tym, jak wygląda życie w takim domu. Wychowawcy podzielili się swoimi wspomnieniami. Opowiedzieli o codzienności w Domach dla Dzieci, o marzeniach i wzruszających chwilach. Za murami takich placówek kryją się historie pełne nadziei, marzeń i walki o lepsze jutro. Podkreślano, że: „Jest istotne, aby nasi wychowankowie czuli, że to jest ich dom.(…) Dla nas najważniejsze jest, aby dziecko uzyskało wykształcenie, miało zapewnione jakieś warunki mieszkaniowe. Po usamodzielnieniu jesteśmy dalej obecni w życiu naszych dzieci. Oni odwiedzają nas, nawet już ze swoimi pociechami... (…) Nasza praca jest misją, pracujemy zespołowo dla dobra tych dzieci.”

Rzeczywiście tak jest. Zetknięcie z młodym człowiekiem, który poznaje świat najpierw od tej nieprzychylnej strony, z przeszkodami na samym starcie – jest dużą odpowiedzialnością. Wychowawcy opowiadali o tym, że można sprawić, że ich sytuacja się odwróci i dzieciaki otrzymają pozytywne wsparcie od osób dorosłych i od ich otoczenia. W krótkich wywiadach wyrażano nadzieję, że wychowankowie, po opuszczeniu Domów dla Dzieci, będą wiedzieli jak poradzić sobie w dorosłym życiu, gdzie uzyskać pomoc. Ważną rzeczą jest możność przerwania kręgu tak zwanej „niezaradności życiowej, bezradności oraz patologii”. Wychowawcy starają się na wszelkie możliwe sposoby w tym pomóc. Współpracują z rodzinami biologicznymi, instytucjami, różnymi placówkami na rzecz dzieci i młodzieży. Ich podopieczni, potrafią to doceniać, wyrazić swoją wdzięczność poprzez drobne upominki (często zrobione własnoręcznie), liściki, laurki, gesty i słowa. Choć dzieciaki bywają przekorne i trudne, to jednak to są zwykli nastolatkowie, którzy mają przed sobą okres dorastania, życiowe wybory. Jak każdy człowiek - potrzebują wsparcia oraz akceptacji.

Każdy z nas chce mieć swoje miejsce na ziemi. Dom, w którym pragnie czuć rodzinne ciepło, i tworzą się w nim głębokie więzi i relacje. Nie zawsze jest to możliwe. Czasem świat dorosłych, zawodzi tych najmniejszych i bezbronnych. Coraz częściej to właśnie dzieci płacą za błędy swoich rodziców… Stygmatyzacja mieszkańców domów dziecka, nadal jest silna i odciska się piętnem na ich dzieciństwie. Wciąż dzieciak, który mieszka w takiej placówce, jest postrzegany jako ktoś gorszy, ten zły. Za rzadko zadajemy sobie pytania: Dlaczego ktoś postępuje w ten, czy inny sposób? Skąd bierze się tyle złości w tak małym człowieku? Z jakiego powodu bywa skryty i zamknięty?

Poruszył mnie apel jednej z pracownic Towarzystwa Nasz Dom:

Drodzy Rodzice!

Rozmawiajcie ze swoimi dziećmi o tym, że nie wszystkie dzieci mają rodziny. Nie wszyscy rodzice są tak odpowiedzialni jak Wy i nie wszystkie dzieci miały tyle szczęścia co Wasze dzieci. Bardzo ważne jest, jak Wasze dzieci traktują te dzieci, które wychowują się poza rodziną. W Domach dla Dzieci, dzieciaki bardzo często skarżą się nam, że inne dzieci, oskarżają ich o to, że one nie mają rodziców. Mówią do nich: „Twoja mama się tobą nie interesuje” lub: „Ty jesteś z domu dziecka, więc twoi rodzice cię nie chcą…”

Niestety, niektórzy nauczyciele również niewłaściwie podchodzą do naszych dzieci. Bardzo często jest tak, że o każdą złą rzecz, która się wydarzy w klasie, w pierwszym rzędzie oskarżane są nasze dzieci. Przecież to są dzieci z domu dziecka… To jest coś, na co one nie mają żadnego wpływu. Nasze dzieci nie są tak grzeczne, jak dzieci wychowujące się w rodzinie, bo mają za sobą bardzo trudne doświadczenia, walczą o uwagę.

Może warto zastanowić się nad słowami tego poruszającego apelu i coś zmienić w postawie dorosłych i dzieci wobec wychowanków Towarzystwa Nasz Dom. To nic nie kosztuje, a tak wiele znaczy. W świecie, w którym dom kojarzy się z bezpieczeństwem, ciepłem i miłością, nie wszystkie dzieci mają szansę doświadczyć tych wartości od pierwszych chwil życia. Pracownicy w Domach dla Dzieci starają się stworzyć im namiastkę normalnego domu. Choć nie jest to łatwe, próbują ująć w dłonie ich codzienność i uczynić lepszą, lżejszą wbrew oczekiwaniom i wzbudzają nadzieję na przyszłość. Agnieszka Beata Pacek

Zdjęcia pochodzą z archiwum Domów dla Dzieci Towarzystwa Nasz Dom;

Aplikacja info.mragowo.pl

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Aktualizacja: 24/09/2025 09:37
Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo info.mragowo.pl




Reklama
Wróć do