Reklama

Cezary Makiewicz: Nie można nie lubić piosenki, która daje tyle radości

19/07/2021 11:05

Cezary Makiewicz jest u nas doskonale znaną osobistością. Stały bywalec Pikniku Country, od zawsze kojarzony z nieformalnym hymnem imprezy, piosenką, dzięki której w całym kraju się wie, że... wszystkie drogi prowadzą do Mrągowa! W tym roku, z okazji jubileuszu, artysta zagra na Pikniku trzykrotnie. Na Placu Unii Europejskiej pojawi się z grupą Babsztyl (sobota, godz. 18.00) i grupą Koltersi (niedziela, godz. 17.30), ale najpierw - w sobotę (godz. 11.30) na Skwerze Jana Pawła II - zagra swój słynny przebój z czterdziestoma (a może i więcej?) gitarzystami w ramach akcji „40 gitar na 40-lecie pikniku”! O tym wszystkim opowie jednak osobiście już teraz...


Piknik Country ma już 40 lat! To szmat czasu, pamięta pan od którego momentu Wasze drogi – pana i „jubilata” – się skrzyżowały?

— Dla mnie pierwszy piknik to ten w Mrągowie w 1983 roku. Na tych pierwszych w Karpaczu i Jeleniej Górze nie byłem i mało kto o nich pamięta, stąd to zamieszanie z datami jubileuszu. Przyjechałem na mrągowski piknik na rowerze z plecakiem. Od pierwszych dni zakochałem się w atmosferze festiwalowej, muzyce i tam postanowiłem lub zamarzyłem wystąpić na scenie przed mrągowską publicznością. Tam na campingu, dziś ma nazwę Cezar, poznałem chłopaków z Warszawy, z którymi założyłem zespół Little Maggie i w 1989 pierwszy raz wystąpiliśmy na pikniku.

Jest pan autorem piosenki, która stała się taką łatką, niemalże emblematem pańskiej twórczości, pewnie nie tylko w rejonie Mrągowa. To bywa uciążliwe?

— Niejeden artysta, autor piosenek chciałby  mieć w swoim dorobku utwór, dzięki któremu jest w Polsce rozpoznawalny. Uciążliwy – absolutnie nie. Nie można nie lubić piosenki, która daje ludziom tyle radości. Dzięki tej piosence, słuchacze poznają też inne moje utwory.

Wyobraził pan sobie jubileuszowy Piknik Country bez siebie? Albo brak pikniku czy np. inną lokalizację?

— Inną lokalizację – nie. Brak pikniku – nie. Beze mnie – tak. Świat by się nie zawalił. Bywało już tak, kiedy organizatorzy mnie nie zapraszali. Piknik to przede wszystkim spotkania znajomych, przyjaciół często tylko raz do roku. Muzyka w wielu przypadkach jest tylko pretekstem. Dobrze czujemy się w fajnym towarzystwie. Mam takie wrażenie, że gdyby piknik miałby się nie odbyć, ludzie i tak by przyjechali, żeby pobyć ze sobą dla samej atmosfery.

Z okazji 40-lecia organizuje pan dość nietypowe wydarzenie. Skąd pomysł na „40 gitar na 40-lecie pikniku”? Kto może wziąć udział i jakie warunki musi spełniać? Własny instrument wystarczy?

— To pomysł MCK, który przyjąłem z radością. Może przyjść absolutnie każdy, kto tylko gra lub uczy się grać na gitarze. Wystarczy przyjść z gitarą pod scenę, a ja z zespołem pokieruję resztą. Niech połączy nas piosenka i wspólne zamiłowanie do gitary.

Z tego co widzę po pana aktywności muzycznej to może i te drogi prowadzą do Mrągowa, jednak pana ścieżka muzyczna wybiega nieco poza jeden gatunek. A może się mylę?

— Wychowywałem się słuchają różnych gatunków muzyki od poważnej przez Beatlesów po Abbę. Słuchałem amerykańskich balladzistów i bluegrassowych  zespołów. Lubię praktycznie każdy gatunek muzyczny z ładną linią melodyczną i mądrym lub przynajmniej niegłupim tekstem. W moich kompozycjach lubię eksperymentować z różnymi gatunkami muzycznymi. Jest tam i nutka słowiańska i ta zza wielkiego oceanu.

Wiem, że gra pan z Koltersami, od pewnego czasu także z Babsztylem. Co jeszcze muzycznie porabia Cezary Makiewicz?

— Od marca ubiegłego jestem realizatorem w nowym większym studio nagraniowym. W RS28 nagrywam zespoły, solistów. Produkuję własne płyty, ale też innych wykonawców. Nowa płyta grupy Babsztyl „Re” jest w całości nagrana w RS28. 2 lata temu zrobiłem muzykę do serialu podróżniczego „Boso przez świat”.

Od dawna jest pan blisko największego w kraju święta muzyki country. Jak by pan ocenił ewolucję pikniku? Obecnie to chyba jeden z najstarszych festiwali w Polsce!

— Najstarszych i jeden z największych. Jego międzynarodowość została ograniczona przez pandemię, ale liczę, że w przyszłości organizatorzy pokuszą się o sprowadzenie wielkich gwiazd tego gatunku, jak to było przed laty. Piknik stał się bardziej przyjazny dla publiczności poprzez poprawioną infrastrukturę. Większy amfiteatr. Na widowni nawet ze skrajnych miejsc wszystko widać. Przed laty było z tym kiepsko. Zaplecze dla artystów. Kulturalne warunki sanitarne. Wyższy standard miejsc noclegowych. Większa oferta koncertowa na zewnątrz, choćby ten z tradycjami już Piknik w Mieście. W latach pierwszych pikników była, można powiedzieć „partyzantka”.

Wiemy, że wystąpi pan w sobotę 24 lipca o godz. 11.30 na Skwerze Jana Pawła II, a potem z Koltersami w niedzielę o godz. 17.30 na Placu Unii Europejskiej. Co jeszcze warto w tym roku zobaczyć podczas festiwalu? Co by pan polecił?

— Piątek to Babsztyl w mieście z promocją nowej płyty i kilkoma nowymi piosenkami.W piątek w Amfiteatrze nad jez. Czos wystąpię z trzema moimi piosenkami. Będzie również hymn piknikowy, mam nadzieję chóralnie odśpiewany przez wszystkich. W sobotę występuję z grupa Babsztyl w krótkim recitalu. Zapraszam w każdy dzień od godz 10.00 do oporu na moje stoisko festiwalowe nr 7, gdzie można będzie kupić płyty i zdobyć autografy. Z pewnością będą Tomasz Szwed i Zbyszek Hofman z grupy Babsztyl, no i oczywiście ja.

Dziękuję i do zobaczenia w Mrągowie, bo gdzieżby indziej!

— Dziękuję i do zobaczenia.

rozmawiał Marek Szymański

Aplikacja info.mragowo.pl

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Reklama

Reklama

Wideo info.mragowo.pl




Reklama
Wróć do