Reklama

Spotkanie w wyjątkowej pracowni - rozmowa z Elżbietą Pac

Są takie osoby, za które mówią przedmioty, rękodzieło i malarstwo przez nich wykonane. Tacy ludzie zapisują się w codzienności drugiego człowieka, tym co dla niego zrobili i tak ozdabiają czyjąś rzeczywistość. Często obdarowani nie mają świadomości jak bardzo wiele czasu i poświęcenia wymagała jakaś rzecz, która stała się dla kogoś personalnym i wyjątkowym prezentem. Tak było i ze mną. W czasie mojego spotkania autorskiego otrzymam lnianą, ręcznie malowaną torbę. Widniał na niej wizerunek okładki mojej książki – Mrągowa, miasta szytego na miarę. Dopiero później zaczęłam dociekać kto, jak i gdzie to wykonał. Po paru latach trafiłam do pracowni „pacela”, której właścicielką jest – Elżbieta Pac. W tym wyjątkowym i klimatycznym miejscu przeprowadziłyśmy rozmowę.

Czy jesteś Mrągowianką?

— Nie. Pochodzę ze wsi Rozogi koło Myszyńca. Jestem więc zwykłą kobietą ze wsi kochającą naturę, która zawsze chciała mieć rodzinę, wiele dzieci i tutaj pozostać. Życie ułożyło mi się tak, że wyjechałam do szkoły, osiadłam w Mrągowie. Długo namawiam męża abyśmy się przeprowadzili na wieś. Jednak gdy jakiś czas temu wpadł na pomysł abyśmy na starość się tam przenieśli, zdałam sobie sprawę, że już tego nie chcę, że jest mi dobrze w Mrągowie, mam tu wszystko, czego potrzebuję.

Masz już swoje miejsce na ziemi, szyte na twoją miarę?

— Zdecydowanie tak. Tutaj mam męża, dzieci, przyjaciół. Mam swoją pracownię, która jest dla mnie wyjątkowym miejscem. Choć nigdy nie myślałam, że będę kociarą, mam cztery koty i jednego sędziwego psa, z którym chadzam na spacery. Mieszkam bardzo blisko jeziora i kocham naturę, a Mrągowo jest piękne. W moich Rozogach miałam tylko rzeczkę, w której woda sięgała tylko do kolan.

Czy twoje dzieci też tak uważają?

— Nie, dziś młodzi szukają czegoś innego. Możliwości swojego rozwoju widzą raczej w dużych miastach. Myślę, że po prostu muszą do tego dojrzeć. Ja dojrzałam. Mi nic nie brakuje, dobrze mi w Mrągowie. Wszędzie mam blisko, czuję się tutaj bardzo bezpiecznie.

Wspomniałaś o swojej pracowni, o tym, że jest ona klimatycznym miejscem.

— O tak, choć jest ona trochę na uboczu, moi znajomi często do niej wpadają. Wolą pić kawę w pracowni niż w mieszkaniu. Pośród obrazów i prac, wykonanych przez mnie, czują się tu dobrze. Do mojej pracowni przychodzą, nie tylko klienci, by złożyć zamówienia, ale osoby, które traktują ten obiekt, jak galerię sztuki.

Rzeczywiście, jest tutaj klimat, jak to się u ciebie zaczęło?

— Zawsze miałam duszę artystki. Chciałam i lubiłam malować. Spełniłam soje marzenie o rodzinie i dzieciach, których mam czwórkę. Mąż ma własną firmę. Gdy nasze pociechy zaczęły dorastać i mniej mnie potrzebować - zaczęłam myśleć o czymś więcej. Bo osoby dojrzałe też mogą zaczynać od nowa i się rozwijać. Mam swoją działkę, zwierzaki, ale nie o to chodziło. Tak doszło do założenia pracowni „pacela”, to było wyzwanie. Dostałam dofinansowanie na jej otwarcie i otrzymałam nawet prestiżowe wyróżnienie. Była to statuetka zatytułowana: „Osobowość roku 2019” w kategorii biznes, powiat mrągowski. (Nagroda gazety „Polska Metropolia Warszawska” , TIMES.PL).

Gratulacje. Jak sama oceniasz swoją działalność i malarstwo?

— Choć uczestniczyłam w różnych szkoleniach, projektach, to nadal sie uczę i rozwijam. Na początku uczestniczyłam, razem z moją córką, w zajęciach u pani Doroty, wówczas w CKiT w Mrągowie i to mi dużo dało. Mieliśmy nawet jakieś wspólne wystawy. Jednak malarstwo zawsze było moją pasją i pewnie nigdy tego nie zostawię. Pytanie, które mnie nurtuje to w jakim kierunku mam pójść? Lubię malować farbą olejną, „ciapać” nią, dać dużo tej farby. Gotowy obraz trzeba czuć pod dotykiem dłoni, doświadczyć tej faktury zaschniętej farby. Ostatnio jeżdżę na kursy i uczę się pisania ikon, bo tak to się nazywa. To jest moja nowa pasja. Od obrazów i malarstwa wszystko się zaczęło. Chętnie maluję naturę. Eksperymentuję i wciąż szukam innych dróg i możliwości. Nie tylko maluję na lnie i płótnie. Jakiś czas temu próbowałam malować na jedwabiu, może do tego powrócę? Potrafię szyć, więc szyłam ubrania i torby, na których malowałam. Potem kupowałam gotową odzież i na niej uwieczniałam rysunki natury oraz otoczenia. Ostatnio podoba mi się inna forma ekspresji. Naciąga się płótno na ramę i tylko na środku umieszcza się malunek, bez tła, jakiegoś wypełnienia i otocznia. Jest w tym pewien urok i piękno surowości.

Uważasz, że masz talent?

— Tak, ale nadal nie wiem do końca co chciałabym robić, w jakim kierunku pójdę. Jednak malarstwo jest moim sposobem na wyrażanie siebie, nawet wtedy, gdy coś kopiuję, odrysowuję patrząc na jakiś wzór. Nie chciałabym być tylko odtwórcą. Czasem chwytam się za wiele rzeczy na raz. Stosuje różne metody i formy wyrazu artystycznego. Wciąż poszukuję. W moich pracach stale bym coś poprawiała i udoskonalała.

Jak odbierają cię twoi zleceniodawcy, odbiorcy?

— Są zadowoleni i wzruszeni. Często moje produkty są przeznaczone na wyjątkowy, spersonalizowany prezent dla osoby bliskiej. Otrzymuję na przykład zdjęcie jakiegoś pupila lub tej osoby, albo projekt rysunku i go maluję. Przy okazji staram się poznać przyszłego odbiorcę, jego historię, upodabnia i to odzwierciedlić w malowanym przez mnie podarunku. Czasem zlecenie nie jest do końca zgodne ze mną, bo ja bym użyła innych kolorów, sposobów podkreślenia pewnych elementów. Jednak dla mnie najważniejszy jest człowiek, do którego ma dotrzeć ten produkt i jego upodobania. Potem otrzymuję informację zwrotną, że ktoś się bardzo wzruszył, bo na przykład namalowałam jego ukochanego psa, którego już nie ma. Prezenty - te zindywidualizowane, wychodzące z mojej pracowni, zawsze są wyjątkowe bo są osobiste, niepowtarzalne, stworzone tylko dla tej osoby.

Nie zawsze robisz na zamówienie, jakie motywy teraz są najczęściej chodliwe?

— Zdecydowanie maki i słoneczniki. Torby czy ubrania z tym malunkiem szybko znajdują nabywców. Choć z ubraniami to jeszcze trzeba trafić z rozmiarem, mimo to te kwiaty są najbardziej lubiane. Może dlatego, że to nasze, naturalne, takie polskie? Kojarzą się nam ze wsią i to sprawia, że jest na nie popyt.

Jakich zleceń nie przyjmujesz?

— Raczej nie maluję tego, co jest obwarowane prawami autorskimi. Staram się nie łamać tej zasady. Jeśli kopiuję jakiś obraz, projekt czyjegoś autorstwa lub markę, wolę mieć na nią pozwolenie jej autora lub właściciela.

Bycie artystą – malarzem, jest ciężkim kawałkiem chleba?

— Odzież, obrazy, czy też różne produkty ręcznie malowane maja swoją cenę. Jednak, gdy ktoś chce zrobić komuś wyjątkowy prezent, to jest gotów za niego zapłacić więcej. Takie rzeczy są niepowtarzalne, osobiste. Często zadaję sobie pytanie czy moje malarstwo ma być tylko realizowane w ramach pasji, czy ma to być coś więcej? Jestem otwarta i pytam samą siebie o to, w którym kierunku mam się rozwijać, czego jeszcze mam spróbować? Nie zamykam się na różne możliwości. Cieszę się, że mam moją pracownię właśnie taką, jaką ona jest, taką klimatyczną i jasną. Jestem w otoczeniu moich obrazów. Czasem robię kilka rzeczy na raz, nad czymś pracuję dłużej. Moje obrazy muszą mieć wiele warstw farby, utrwalić się i wyschnąć. Tworzenie mnie wycisza i uspakaja.

Jak sobie radzisz z tymi dylematami?

— Jestem osobą wierzącą i uczę się być wdzięczna za każdy dzień. Staram się każdy poranek zaczynać od dziękczynienia, to sprawia, że jest inaczej, pogodniej, że doceniam to, co mam. Ktoś nade mną czuwa i mi pomaga. W mojej jasnej pracowni, czuję się jak w azylu, to moje bezpieczne miejsce, w którym niemal każdy odwiedzający czuje się bardzo dobrze.

To prawda i ja tego doświadczyłam. Pracownia to nieduże, ale klimatyczne miejsce. Ta mini galeria, zachęca i zaprasza, a jej właścicielka wciąż tworzy - pomimo i na przekór nadchodzącym czasom i porom. Moja rozmówczyni promieniała, pomimo licznych, nurtujących ją pytań, była pogodna i uśmiechnięta. Myślę, że za mrągowską marką „pacela”, kryje się serce oddane pędzlem Elżbiety Pac.

 

Zdjęcia: Agnieszka Pacek oraz archiwum Elżbieta Pac (FB: Pacela oraz pacela.pl);

Aplikacja info.mragowo.pl

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Aktualizacja: 04/09/2024 22:21
Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo info.mragowo.pl




Reklama
Wróć do