Reklama

Rozmowa o pasjach Magdaleny Markiewicz

Dla części mieszkańców Mrągowa i jego okolic, Magdalena Markiewicz kojarzy się przede wszystkim z ogrodami w Marcinkowie. Często do tego miejsca, na wycieczki przyjeżdżają klasy szkolne i przedszkolne z regionu, jak również z różnych zakątków Polski. Jednak podczas „VI Spotkań z bohaterami miasta szytego na mirę” nie tylko o tym rozmawiałyśmy. Moja rozmówczyni, choć jest osobą skromną, to jednak ma co najmniej kilaka pasji, które sukcesywnie wciela w życie i realizuje. Nie udałoby się jej tego dokonać bez pomocy osób bliskich w jej otoczeniu. Warto aby szersze grono, poznało dokonania tej kobiety, ponieważ choć jest ona osobą, w pewnym sensie medialną, w regionie wciąż jeszcze za mało poznaną.

- Mam nadzieję, że wszyscy wiedzą, że w Marcinkowie mamy ogrody pokazowe. Co kryje się pod wyrażeniem „ogrody pokazowe?

- Nie wiem, czy te moje ogrody są tak znane? Chciałabym je troszeczkę rozpropagować i serdecznie zaprosić państwa do odwiedzin u nas, w Marcinkowie. Dla osób zwiedzających ogrody są otwarte w okresie od maja do czerwca. Na początku to miejsce rzeczywiście nazwałam: „Ogrody pokazowe”. Teraz, oficjalnie funkcjonuje inna nazwa „Ogrody z pasją – ogrody Markiewicz”. Bardzo bym chciała, aby były one kojarzone z edukacją ekologiczną.

- Nie wiem, czy państwo wiedzą, że Magdalena posiada tytuł doktora, proszę nie mylić jej z doktorem medycyny (śmiech na sali). Opowiedz nam, jak to się zaczęło? Wiem, że pomaga ci mama oraz bliscy z twojego otoczenia…

- Właśnie wspomniałaś o mojej mamie, która jest dzisiaj na widowni, ona stale mi pomaga. Bez niej, tak naprawdę te ogrody by nie powstały. Mama pomagała mi tworzyć te ogrody i była moim, takim motorkiem i zapalnikiem. Należę do osób strachliwych, także dobrze mieć kogoś takiego do pomocy i zachęty. Ja miałam pomysły, byłam kreatywna, a ona zawsze stała za moimi plecami i mnie wspierała, bez niej nie dałabym rady rozpocząć tej działalności.

- Brawa dla mamy! W tych ogrodach bywałam nie jeden raz. Można w nich znaleźć się w różnych tajnych miejscach, zakamarkach. Gdy się je zwiedza, momentami czułam się jak bohaterowie książki „Tajemniczy ogród” (F. Hodgson Burgett). Opowiesz nam o nich?

- Mamy różne założenia tematyczne w naszych ogrodach. Między innymi stworzyliśmy: Ogród Japoński, Ogród Śródziemnomorski, Różankę. W czasie planowania i zagospodarowania tego terenu, chciałam przedstawić wiele pomysłów na realizację swoich ogrodów, dla odwiedzających nas gości i osób interesujących się ogrodnictwem,. Tę przestrzeń aranżowaliśmy w różnej tematyce. Nadal po głowie chodzą mi różne pomysły i być może będziemy poszerzali ogrody o jakieś kolejne wnętrza. Teraz trendy idą w stronę ogrodnictwa zróżnicowanego, bioogrodnictwa, ogrodów naturalistycznych, chciałabym poszerzyć ofertę o tego typu zakątki.

- Dlatego właśnie, twoje ogrody, są bardzo ciekawym miejscem na zorganizowanie sesji zdjęciowych, ślubów i innych wydarzeń kulturalno – artystycznych w plenerze, a ty jeszcze hodujesz tam motyle…

- Tak. Zajmuję się hodowlą motyli zarówno naszych krajowych, jak również egzotycznych. Obserwując te motyle, przez kilka, dobrych lat, zauważyłam różne, ciekawe zachowania tych owadów postanowiłam je opisać w dwóch książkach.

- Wydałaś też książkę dla dzieci…

- Tak, jest to komiks „Zuzia poznaje motyle”, wydałam też pozycje związane z tematyką ogrodnictwa.

- Wiem też, że pewnego razu miałaś sen, który bardzo cię poruszył i sprawił, że napisałaś książkę „Szeol”.

- Książkę „Szeol” napisałam w 2015 roku, to już trochę czasu minęło. Jest to beletrystyka, o tematyce trochę przygodowej. Główna bohaterka Lena, nie jest absolutnie odbiciem mnie, nie ma tam elementów autobiograficznych. W fabule, w niektórych miejscach, zawarłam mocne momenty. Słowo „szeol” dla mnie oznacza piekło, a ono mi się po prostu kiedyś przyśniło i musiałam to przelać na papier.

- W książce umieściłaś opisy ze swoich podróży i zwiedzanych przez ciebie ogrodów, chyba z Anglii…

- Znajdziemy tam wątek z podróży do Chin. Zamieściłam też epizody z Hiszpanii oraz z Maroka.

- Skąd mi się ta Anglia wzięła? Przypominam sobie, że w Powiatowej Bibliotece Pedagogicznej robiłaś również prelekcje o podróży do Maroka...

- Tak, na zaproszenie Anny Wysuwy - Szefler oraz Jolanty Hellis, w ich bibliotece mogłam opowiadać o ogrodach Zachodniej Anglii oraz o Maroku.

- To już wiem skąd mi się ta Anglia wzięła (śmiech). Masz dużo tych talentów i działalności, ale chciałabym abyś nam opowiedziała o akwareli botanicznej, bo ty malujesz…

- Jest to technika malowania bardzo popularna w Anglii. Ja swego czasu chciałam ją troszeczkę rozpropagować na gruncie polskim. Nie tylko sama malowałam, ale też organizowałam kursy, plenery malarskie. Maluje nadal, ale nigdy nie starcza mi czasu by więcej się temu poświęcić. Ta technika pochłania naprawdę ogrom, ogrom czasu. Teraz bardziej przerzuciłam się na tworzenie w grafice komputerowej, tworzę projekty ogrodów. Nie ukrywam, że bardzo chciałabym jeszcze wrócić szerzej do akwareli botanicznej.

- A ja wytłumaczę państwu „ z polskiego na nasze”, czym jest ta akwarela botaniczna. To są różne rośliny dokładnie odrysowane tak, jak one wyglądają w rzeczywistości. Tu nie ma miejsca na jakieś wymyślanie. Takie rysunki mogłyby być w albumie, a my byśmy wzięli, sobie taki album, poszliśmy gdzieś i taką roślinkę odnaleźli. Kojarzy mi się to z podróżami wielkich odkrywców, żeglarzy, podróżników, którzy poznając dziewicze tereny uwieczniali okazy botaniczne na papierze.

- Tak. To jest bardzo realistyczne malarstwo, nie ma nic wspólnego ze sztukami impresjonistycznymi. Odwzorowanie mamy tutaj zbliżone do oryginału, niemalże „jeden do jeden”.

- Na początku naszego wywiadu powiedziałaś, że twoim zdaniem mało jesteś tu znana, ale do ciebie telewizja często zagląda. W jakich programach można ciebie zobaczyć i twoje ogrody?

- Może na początku naszej działalności lubiłam się rozpychać rękoma, aby być zauważoną, było to związane oczywiście z promocją zarówno naszych ogrodów ale i też regionu. Teraz już mniej o to zabiegam. Za każdym razem, przy takiej okazji, reklamuję również Mrągowo i jego okolice. Na stałe współpracuję z TVP 1. Już kilkanaście lat jesteśmy w programie „Rok w ogrodzie”. Przyjeżdżają do nas kilka razy w sezonie i nagrywają. Braliśmy też kilkakrotnie udział w programie „Maja w ogrodzie” w TVN. Nagrywała u nas również ekipa z POLSAT –u.

- Naszą rozmowę możemy podsumować puentą Satnisława Jahowicza: „Cudze chwalicie, swego nie znacie. Sami nie wiecie co posiadacie.”

Magdalena Markiewicz wyrabia również naturalne kosmetyki, ozdoby z produktów, które znajdzie w swoim ogrodzie. Odwiedza szkoły i przedszkole edukując dzieci i młodzież. Ta skromna kobieta, otwiera piękno swoich ogrodów stworzonych z pasji przed zwiedzającymi i uczy je widzieć w szerszym świetle. Służy innym radą i doświadczeniem w dziedzinie ogrodnictwa i botaniki. W zaciszu tej przyrody jest również ukryta letnia scena, na której wybrzmiały niejednokrotnie różne wydarzenia kulturalno - artystyczne i odbywały się cykliczne obchody „Święta Róży”. (A. B.P.)

Zdjęcia: S. Dębowska, T. Iwański oraz z archiwum M. Markiewicz.

Aplikacja info.mragowo.pl

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo info.mragowo.pl




Reklama
Wróć do