
Podczas „V Spotkania z bohaterami miasta szytego na miarę”, na tej samej czerwonej sofie, zsiadły dwie młode kobiety, które wspólnie stawiały swoje pierwsze kroki zaznaczając ślad w środowisku lokalnym. Mowa tu o Wiktorii Piwowarskiej oraz Kindze Szolc – Kisiel. Tym razem przyjrzymy się tej drugiej bohaterce. To zwyczajna / niezwyczajna kobieta potwierdzająca tezę, że w każdym z nas są zasoby, które mogą służyć dla innych, którymi można się podzielić, a swoją działalnością można zainspirować swoje otoczenie.
Kinga Szolc – Kisiel to kolejna młoda, kobieta słynąca z miłości do zwierząt, a zwłaszcza kotów oraz z błyskotliwej ciętej riposty. Od nastoletnich lat zaangażowana w życie kulturalne oraz społeczne Mrągowa. To tu stawiała swe kroki w dziennikarstwie (MFM TV). Można było ją poznać podczas realizacji różnorodnych projektów, w których nie tylko uczestniczyła ale i organizowała je logistycznie. Była aktywnym członkiem Mrągowskiego Forum Młodzieży (MFM), współpracowała z Mrągowską Fundacją Alternatywnej Edukacji ALE, Akademią Artystycznej Enklawy ( "Za Maskami" wiersze i felietony, 2015), CKiT w Mrągowie oraz z Powiatową Biblioteką Pedagogiczną w Mrągowie, w której uczestniczyła aktywnie w współtworzeniu wielu wydarzeń kulturalnych, jak również udzielała się w Saloniku Literackim (Antologia: „Rachunek Poetyckiego Prawdopodobieństwa”, 2016). Kinga Szolc – Kisiel to też aktorka, miłośniczka książek (teatr INSANIA), a obecnie młoda mama. Zapraszam państwa do przeczytania naszego krótkiego wywiadu. Podobnie, jak w przypadku Wiktorii Piwowarskiej, przed wywiadem przeczytałam wiersz Kingi Szolc - Kisiel, napisany w czasach, gdy była jeszcze uczennicą gimnazjum. Agnieszka Beata Pacek.
Nie patrzę na daty
Nie liczę dni
Nie liczę godzin
Chcę żyć
Nie chcę za szybko
Nie chcę zbyt wolno
Nie chcę nieuważnie
I byle jak
Chcę żyć naprawdę
Chcę wiedzieć, że
Żyłam
Chcę wiedzieć, że
Wszystko zrobiłam
Ni chcę zapomnieć
O niczym
Nie liczę dni
Czy pamiętasz z jakiego tomiku pochodzi ten wiersz?
Myślę, że znalazł się on w „Rachunku Poetyckiego Prawdopodobieństwa”…
Nie, w zbiorze artykułów i felietonów oraz próbek poetyckich wydanym przez Enklawę Artystyczną w 2015 roku, który nosił tytuł „Za Maskami”.
Niemożliwe… (śmiech)
Pamiętam, że razem z Wiktorią i moimi córkami zaistniałyście poetycko w tym tomiku, potem rozwijałyście się w „Saloniku Literackim” w gościnnych progach Powiatowej Biblioteki Pedagogicznej w Mrągowie. Miałaś też swoją przygodę z grą aktorską. Opowiesz nam o teatrze INSANIA?
Moje próbki aktorskie rozpoczęły się w czasach, gdy uczyłam się w gimnazjum w Pieckach. Mój pierwszy chłopak mnie zaciągnął na próbę teatralną. Siedziałam wówczas bardzo blisko sceny i stwierdziłam, że to jest to, co chcę w tym czasie robić, w czym chcę się rozwijać. Równolegle zaczęliśmy wraz z młodzieżą, Akademią Enklawy Artystycznej i jej przyjaciółmi pracować nad wydaniem zbioru „Za Maskami”. Były tam użyte różne formy literackie, w których spróbowałam swoich sił. Planowaliśmy, że będzie to w przyszłości regularne czasopismo. Miało ono zawierać przede wszystkim refleksje, artykuły, felietony i wiersze młodych osób. Razem z Wiktorią Piwowarską równolegle pisałyśmy i próbowałyśmy grać.
Gdzie występowaliście, co przedstawialiście?
Swoje pierwsze kroki na scenie stawialiśmy w Pieckach. W 2014 roku wspólnie stworzyliśmy duży spektakl „Inferno amore: nie milcz na mnie”. Jego obsadę stanowiły cztery grupy młodzieżowe z czterech różnych miast z naszego województwa. W jego skład wchodził między innymi nasz teatr INSANIA, grupa z Biskupca, która tańczyła z ogniem, młodzieżowy chór z Działdowa, czwartego nie pamiętam już…
Słyszałam, że w tym widowisku, na scenie wystąpiło około sześćdziesiąt osób. Przedstawialiście je w różnych miastach i miejscach. Projekt został doceniony, jak wiele innych działań pod egidą Akademii Enklawy Artystycznej. W 2016 roku otrzymaliście z rąk Marszałka Województwa Warmińsko - Mazurskiego statuetkę „Godni do naśladowania”, uhonorowano waszą grupę młodzieżową i zajęliście I miejsce. Dążyłaś do tego aby rozwijać dalej swój talent aktorski?
Przez jakiś czas tak i to bardzo aktywnie. Jednak później, moje marzenia bardzo się zmieniły na przestrzeni lat. Na początku marzyłam o tym, aby zostać aktorką, ale moja droga potoczyła się inaczej. Pamiętam moment, gdy zdecydowałam co chcę robić w życiu. Wydarzyło się to w czasie, gdy wspólnie z telewizją młodzieżową MFM TV, robiliśmy jeden z pierwszych reportaży i zrozumiałam, że przed kamerą nie czuję się dobrze. Filmowcy jednak zdecydowali, że to jest mój temat i, że to ja powinnam relacjonować go przed kamerą. Materiał dotyczył dobrostanu zwierząt w pobliskim schronisku, był to wówczas bardzo gorący temat. Po wyemitowaniu filmu w Internecie „posypał się duży hejt na nas”, zostaliśmy źle odczytani. Zarzucano nam, że promujemy schronisko, a naszym założeniem był popularyzacja adopcji zwierząt. Później zorganizowaliśmy debatę, było to duże przedsięwzięcie, które zorganizowaliśmy. Zaprosiliśmy wielu gości, niewiele osób przybyło by otwarcie o tym porozmawiać. Internetowi, odważni „hejterzy” nie przyszli by z nami porozmawiać, zrozumieć nasze intencje. Pomyślałam, że to nie jest dla mnie. Pracowałam Fundacji Alternatywnej Edukacji ALE.
Najpierw występowałaś tam w roli młodej osoby uczestniczącej w projektach, a potem w roli pracownika. Podczas twojej współpracy z Fundacją Alternatywnej Edukacji ALE zasłynęłaś z jednej, nietuzinkowej umiejętności. Często pełniłaś rolę osoby spinającej różne projekty, pomimo tego, że byłaś wówczas bardzo młodą osobą. Dbałaś o to, aby wszystko było dopięte na ostatni guzik, aby założenia projektu były realizowane. Jak się w tym odnajdywałaś, co było dla ciebie łatwe, a co sprawiało ci trudności?
Ja byłam od krzyczenia na ludzi (śmiech). To było trudne, chociaż mam charakterek i wcale tego nie ukrywam! To, że słynę z ciętej riposty, potwierdza ten fakt. Choć to nie było łatwe, wiedziałam, że musiałam to koordynować. Koordynator powinien stawiać sztywno i twardo granice, po prostu pilnować i wymagać. To okazuje się trudnym, szczególnie gdy pracujesz z ludźmi, na których ci zależy. Ciężko jest powiedzieć komuś bliskiemu: „słuchaj, ogarnij się, lecimy z tematem”! To chyba było dla mnie najtrudniejsze w tej pracy. Wypełnianie dokumentacji, poszukiwanie funduszy, oraz realizacja projektów - sprawiało mi przyjemność. Podczas trwania wydarzeń, uwielbiałam biegać nawet z papierem toaletowym, gdy był potrzebny. Tak było na przykład w czasie „Majówki z MFM” w 2019 roku. Dla mnie nie było wówczas różnicy, czy ktoś jest wolontariuszem, czy koordynatorem jak ja. Czułam, że ja też w tym wydarzeniu jestem i ono też jest moje. Trudno było mi przełamać moje relacje z ludźmi, sympatie i przyjaźnie, by móc nimi właściwie pokierować.
Jednak udało ci się i zdobyłaś bardzo ważne doświadczenie. Teraz jesteś nieco na innym etapie życia. Jesteś młodą kobietą, mamą, jaką widzisz dla siebie przyszłość w Mrągowie i jego okolicach?
Jako młodzi ludzie występowaliśmy na scenie, zdobywaliśmy doświadczenie i przy okazji poznawaliśmy niesamowite osoby i te mniej niesamowite… Nie każdy jest idealny. Jednak każdy zasługuje na to, by być dla kogoś cudownym i każdy może takim dla kogoś być i nie wszyscy muszą góry przenosić… Skierowałam swoje plany i marzenia w kierunku behawiorystki. Zostałam behawiorystą i gdzieś, już tam sobie działam... Dalej pozostała mi miłość do robienia dokumentacji, księgowości, organizowania wydarzeń, co nie wyklucza również mojej miłości do poezji.
W czasie „ V spotkania z bohaterami miasta szytego na miarę” Anna Wysuwa - Szefler oraz Jolanta Hellis przedstawicielki Powiatowej Biblioteki Pedagogicznej w Mrągowie, również wyróżniły moją rozmówczynię, doceniając ja w ten sposób:
Anna Wysuwa Szefler:
Chciałyśmy podziękować dziś naszym pięknym, młodym dziewczynom, które poznałyśmy przed wielu laty jeszcze jako nastolatki.
„Powiatowa Biblioteka Pedagogiczna Mrągowie dziękuje Kindze Szolc – Kisiel za wieloletnią przyjaźń i wspaniałą obecność przy tworzeniu wielu działań bibliotecznych. Twoje dobre serce, życzliwość, miały soje odzwierciedlenie podczas wielu imprez w bibliotece i poza nią. Swoim talentem wzbogacałaś niejednokrotnie „Palinocki”, spotkania o tematyce Żydowskiej, spotkania literackie. Jesteśmy szczęśliwe, ze przed laty przekroczyłaś progi naszej biblioteki”.
Choć Kinga Szolc – Kisiel z pozoru wygląda na twardzielkę, która potrafi zarządzać zasobami ludzkimi, trzymać granice, w tym momencie, jako bohaterka spotkania - uroniła szczerą łzę wzruszenia. Ta kobieta, w tak młodym wieku udowodniła, że nie każdy musi góry przenosić i być idealnym. Są dziedziny naszego życia, w których jesteśmy wyjątkowi i te, w których nie zachwycamy. Sztuką jest umieć dostrzec w sobie to, co jest mocną stroną i w tym się rozwijać dla swojego dobra i ku wzbogaceniu otoczenia w którym żyjemy i się rozwijamy. Agnieszka Beata Pacek
Autorką zdjęć zrobionych w czasie „V Spotkania z bohaterami miasta szytego na miarę” jest Sylwia Dębowska, część zdjęć pochodzi z prywatnego archiwum Kingi Szolc - Kisiel (FB dostęp z dnia 29.11.2023)
Zachęcam do obejrzenia nagrania z oficjalnej częśći „V Spotkania z bohaterami miasta szytego na miarę” https://www.youtube.com/watch?v=IY9fAoRBEyo
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie