Reklama

„Metro” trzydzieści lat później…

Mieszkańcy Warmii i Mazur są już po wydarzeniu, które odbyło się w Hali Widowiskowo – Sportowej URANIA w Olsztynie. Dwoma spektaklami, w sercu regionu, uczczono trzydziestolecie stale popularnego Musicalu „Metro”. W czym tkwi jego fenomen? Dlaczego ten spektakl wciąż wzrusza nas do łez, rozśmiesza, zadziwia, choć mniej więcej wiemy co się wydarzy na scenie, jakie piosenki usłyszymy?

Prapremiera musicalu miała miejsce w Teatrze Dramatycznym w Warszawie w 1991 roku, a właściwa premiera odbyła się na Brodwayou w Minskoff Theatre w kwietniu 1992. Dla Polaków, był to czas wielkich przemian ustrojowych. Wreszcie oderwaliśmy się, po 1989 roku, od niechcianego sytemu, biedy, zdawało się, że świat stał przed nami otworem. Wielu młodych ludzi marzyło i chciało się wówczas wyrwać i uciec, z dala od rodziny, w pogoń za sławą i pieniędzmi. Zachód pachniał im Ameryką - rajem, Ziemią Obiecaną… Różnie się to kończyło, ale taka właśnie była główna fabuła sztuki, okraszona przepięknymi kompozycjami Janusza Stokłosy i tekstami Agaty i Maryny Miklaszewskich. Niepodważalnym współautorem tego sukcesu był równeiż reżyser Janusz Józefowicz.

W jednym, z udzielonych mi wcześniej wywiadów, Joanna Lewandowska wspominała:

„Ta historia była bardzo o nas, bo jednak to my przechodziliśmy te wszystkie castingi. Często dzieciaki przyjeżdżały z małych wiosek, do Warszawy - tej „Ameryki” – oczywiście nie było wówczas u nas metra, był Dworzec Centralny. W spektaklu to było tak podkoloryzowane, w życiu było troszeczkę inaczej, jednak opowieść jest o ludziach, którzy mają pasję, bycia na scenie i kładli wszystko na jedną kartę. Opuszczali swoje domy, opowiadali o tym, w większości, jak im było źle w swoich domach, o trudnych relacjach z rodzicami, o niezrozumieniu, o pierwszych zawodach miłosnych… Oczywiście też przewijał się ten wątek dotyczący tego, co jest ważniejsze: „Sława - czy lojalność i wierność”? Jedna z ostatnich scen mówi właśnie o tych dylematach, bohaterzy mają wybór: iść sprzedać siebie, swoje ideały i grać za pieniądze, czy pozostać z Janem w podziemiu i być lojalnymi i wiernymi?”

Ówczesny fenomen musicalu polegał na tym, że łączył on młodych ludzi, aktorów w nieprzychylnej, polskiej rzeczywistości, na płaszczyźnie ich marzeń i pragnień, wewnętrznych dramatów i dylematów. Czy ponad trzydzieści lat później, udało się ten efekt powtórzyć Józefowiczowi? Czy raczej, była to sentymentalna podróż do czasu młodości grupy 40+, 50+? Gdy rozpoczął się spektakl, miałam mieszane uczucia, ponieważ bardzo chciałam uzyskać przekaz adekwatny do: tu i teraz, a widownia nuciła piosenki, weszła w sferę wspomnień… Teksty pomiędzy śpiewaniem i tańcem, zostały bardzo uwspółcześnione i wywoływały uśmiech, a nawet salwy śmiechu. Miałam wrażenie, że jestem na jakimś kabaretonie…

Jednak to było pierwsze wrażenie, które szybko ustąpiło co najmniej kilku głębszym refleksjom. Miały one wspólny mianownik zarówno dla młodzieży, jak i osób dojrzałych, powiedzmy – tych ustatkowanych. Spektakl - oprócz utalentowanych młodych piosenkarzy i tancerzy - nadal utrzymuje ponadczasowość utkaną z ludzkich rozterek i dylematów. Jego siła wybija się z piosenek, z unikalnymi kompozycjami i przekazem, a Janusz Józefowicz, reżyser spektaklu, nadal ma to coś – intuicję i wyczucie.

Obecna, polska rzeczywistość, dla wielu osób, nadal nie przedstawia się kolorowo, a nasz kraj nie jest dla nich rajem. Tym razem uciekamy do dużych miast, do różnych miejsc na świecie, z licznych powodów. Pragnienia młodych ludzi ponownie ocierają się o inne spojrzenie dorosłych. Nadal odzywa się odwieczny konflikt pokoleń, dążeń i celów człowieka, a niezrozumienie - oddziela innych od siebie. Magia pieniądza oczarowuje nie tylko tych, którzy zaczynają życie, ale i tych którzy założyli już własne rodziny i domy. Dziś do tego „metra” wsiadają nie tylko dzieci ale i ich rodzice. Niemal każdy z nich za czymś goni, przed czymś ucieka. Pozostawia daleko za sobą coś, co jest ważne i zdarza się, że jak koziołek Matołek: „po szerokim świecie szuka tego, co jest bardzo blisko”. Szczytne ideały i plany, w zderzeniu z bezwzględną rzeczywistością, często pryskają jak bańka mydlana. Gdzieś w dal odchodzi wierność, lojalność, przyjaźń, miłość… Trzydzieści lat później „Metro” po zmianach i kosmetyce, przemawia nadal istotnie…

Wyjątkowo wzruszyła mnie kolęda „Uciekali”. Pomyślałam wówczas o wojnie w Strefie Gazy, na Ukrainie i w innych częściach świata. Na chwilę utożsamiłam się z osobami znajdującymi się na tenarach, gdzie prowadzone są działania militarne lub trwa okupacja. Tylu, niewinnych ludzi ucieka dziś przed terrorem, doświadcza gwałtu i musi rozdzielić się z rodziną, ojczyną. Wielu dzieciom i cywilom grozi obecni realne niebezpieczeństwo. Stają się przysłowiowymi nomadami, uchodźcami i próbują ocalić swój najcenniejszy skarb... Niektóre słowa z tej piosenki, swą aktualnością i prawdziwością, bardzo wbiły mnie w fotel:

„Zbudźcie dzieciątko co tak słodko śpi,
(...) dziś to niebezpieczna strefa
I policzone małych chłopców dni...

Uciekali, uciekali, uciekali
(...) przez pustyni żar.
Jak najdalej, jak najdalej, jak najdalej
Ukryć dziecię bezcenny ich skarb...
(...)
Ciężko ojczyznę wspominać w pustyni"...

Takie refleksje oraz analogie obudziło we mnie „Metro” po ponad trzydziestu latach od jego premiery. To dobrze. Sztuka może bawić, ale ma też uczyć, inspirować, wywierć wpływ. To nigdy nie był lekki, amerykański musical.  W nim zawsze znajdował się nasz, polski pierwiastek, którego libretto pisało samo życie, po naszemu, w naszym stylu. Dziś - metaforycznie - jedni wsiadają do „metra” by uciec, stać się sławnym, zarobić. Inni kupują bilet i wracają do domu, do swoich bliskich. Jeszcze inni zostają w podziemiach, w tunelach „metra” i są w rozterce… Dla każdego Ameryka może mieć inny wydźwięk i znaczenie. Co nią jest? - „Metro” to historia o nas, o dylematach, decyzjach do podjęcia i trudnych wyborach. Jego metryczka nie sprawia, że się przeterminowało, raczej dojrzało i nabrało smaku, po pewnej reżyserskiej kosmetyce i ponownie: „na strunach szyn, orkiestra może grać”... Agnieszka Beata Pacek

Zdjęcia: A. Pacek

Fragment wypowiedzi Joanny Lewandowskiej pochodzi z wywiadu: „Rozmowy z Joanną Lewandowską – część II: Wspomnienia o musicalu „Metro” - źródło: Agnieszka Beata Pacek – blog: Rybigłos, infoMragowo, https://info.mragowo.pl/artykul/rozmowy-z-joanna-lewandowska/1184193, dostęp z dnia 28.10.2024

Aplikacja info.mragowo.pl

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Aktualizacja: 28/10/2024 18:07
Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo info.mragowo.pl




Reklama
Wróć do