Reklama

Kąpiele w ciepłym Czosie, spacery po lesie i zachody słońca na tafli wody

23/05/2021 12:35

Olko.M.Trio to nowa twarz na rynku muzycznym. Jazzowe trio z Trójmiasta jest w przededniu premiery debiutanckiej płyty na fizycznym nośniku. „Dzień po” cała trójka miała zagrać w Mrągowie, jednak pandemia jeszcze „ostatnim rzutem” pokrzyżowała plany organizatorom i Olko.M.Trio pojawi się u nas w październiku. Tymczasem okazuje się, że pomysłodawczynią zespołu jest Aleksandra Mularczyk, mrągowianka z pochodzenia. Skład uzupełniają doświadczeni muzycy: Konrad Żołnierek - gitara basowa, fretless, kontrabas i perkusista Adam Golicki. W oczekiwaniu na premierę „True” postanowiliśmy uciąć sobie miłą rozmowę z grającą na fortepianie Olą.


Lada chwila premiera waszego pierwszego wspólnego albumu. Co znajdzie się na „True”?

Poszliśmy szlakiem w stronę tego co siedzi w nas najgłębiej, czyli chęci własnego wyrazu i osobistej wypowiedzi. Album zawiera 6 autorskich utworów w kameralnej odsłonie instrumentalnego tria na fortepian, gitarę basową (czasem kontrabas oraz fretless) i perkusję. Kompozycje są inspirowane… życiem oczywiście. Dość złożone, pełne kontrastów, czasem zgrzytów ale też ukojenia i nadziei. Na płycie z pewnością znajduje się duża doza szczerości i poszukiwania prawdy. Próby odważnego jej pokazywania. Czasem trudno być sobą, znaleźć w sobie prawdziwość. Może „True” to postawienie zapytania czego właściwie się obawiamy i dlaczego boimy się opinii innych skoro bycie prawdziwym to też w pewnym sensie szczęście. Dlatego więc nasz album ciężko określić. Nie podąża za żadnym nurtem, modą, oczekiwaniami. Jest po prostu muzyczną opowieścią.

Chciałem zapytać dlaczego jazz, ale… nie zapytam. Doszukałem się w międzyczasie, że w waszej twórczości wybrzmiewa także zamiłowanie do muzyki klasycznej i filmowej. Co w was siedzi najgłębiej?

Ciężko powiedzieć, faktycznie wszystko po trochu. To kwestia inspiracji i zamiłowań, nagromadzonych przez różne etapy życia. Wykształcenie na kierunku jazzowym na pewno zakorzeniło w nas pewne cechy z tego gatunku, pokazało wiele wspaniałych inspiracji i osobowości, ale również nauczyło wyrażać swój własny przekaz. Niektórzy z nas przed Akademią kształcili się w liceum nakierunkowanym na muzykę klasyczną, skąd możliwa słyszalna inspiracja. Same utwory rzeczywiście zdają się być kociołkiem z wymieszanych stylistyk. W procesie tworzenia nie myślałam jednak czym to musi być, jakie ramy ma przybrać. Co w nas siedzi najgłębiej… Jak na razie radocha z grania (śmiech)

Pierwszy raz ze sobą współpracujecie? Jak doszło do waszego spotkania i kiedy zapadła decyzja „grajmy lub nagrajmy coś razem”?

Zaczęliśmy grać razem z mojej inicjatywy. Miałam parę kompozycji w tzw. szufladzie, która zaczęła już niepokojąco pęcznieć i wołać o otwarcie. Znaliśmy się już wcześniej, ale dopiero przy okazji tego pomysłu zaczęliśmy razem przecierać się i dopełniać w muzyce. Koledzy z zespołu zareagowali nader optymistycznie. Okazało się również, że potrafimy dopełniać się we wzajemnych frazach i czujemy podobnie, jak na trzy odmienne temperamenty. Przyjemnością i nagrodą była obserwacja jak przeobrażają się i nabierają życia niegdyś niemal fermentujące utwory. Chciałam nagrać zaledwie dwa numery, ale za namową chłopaków nagraliśmy cały album. „Jak wchodzić do studia to na poważnie” rzekli i stało się.

Podobno wasz pierwszy singiel „Good Vibe” grany był już nie tylko w Polsce. Jaki jest odzew na twórczość Olko.M.Trio?

Pozytywny i bardzo to miłe. Można nas znaleźć na wielu portalach streamingowych. Dotychczas przedstawiliśmy się słuchaczom tylko wirtualnie. Mamy jednak nadzieję że w niedalekiej przyszłości poczujemy odzew publiczności w rzeczywistości przy okazji koncertów na żywo i już nie możemy się doczekać.

Z jednego z komentarzy na waszym facebooku wynika, że wasi znajomi, przyjaciele nie zawiedli się. Mało tego – oczekiwali czegoś ponadprzeciętnego (zapewne znając wasze możliwości), a dostali dużo więcej! Nagrywając „True” wiedzieliście co chcecie zrobić czy może wyszło tak świetnie, że i wy sami byliście zaskoczeni efektem końcowym?

Podczas prób materiał za każdym razem nabierał nowego życia, każdy stopniowo dodawał coś od siebie, odbierał utwory na swój własny sposób i przedstawiał swoje pomysły. Ten proces jest nader inspirujący. Ponadto zawsze części improwizowane są elementem zaskoczenia, ponieważ w tworzeniu muzyki na żywo nigdy nie wiadomo co się urodzi, dlatego faktycznie czasem efekt końcowy może mieć nieco odmienny przekaz od poprzedniego i to jest piękne. Ostatecznie jesteśmy szczęśliwi i usatysfakcjonowani, że udało się nam stworzyć debiutancką płytę, jak i ciekawi co będzie dalej.

O słabe strony nawet nie pytam (śmiech). Czy Olko.M.Trio to już zespół czy wciąż projekt?

Pandemia trochę nam namieszała, ale teraz będzie już tylko lepiej. Z coraz większą ilością koncertów - stopniowo będziemy się zespalać na nowo.

Pani Olu, Olu, co się stało, że znalazłaś się w Trójmieście? Co cię przegnało z naszego malowniczego zakątka?

— Malowniczy zakątek to super określenie, faktycznie jest to idealne miejsce, żeby się zapomnieć i zintegrować z przyrodą. Jak wracam na Mazury trochę tak się czuję. Powód bardzo pragmatyczny. Paręnaście lat temu wyjechałam do Gdańska z myślą o dalszym kształceniu na kierunku muzycznym. Z perspektywy czasu wydaje się to szalonym planem, ale udało się. W wieku 13 lat pokochałam Trójmiasto do kości. Tam też zostałam do dziś. Czas leci jak szalony, zmusiłeś mnie do zadumy. Dzieciństwo na Mazurach. Kąpiele w ciepłym Czosie, spacery po lesie i zachody słońca na tafli wody. Lubię, przepadam.

29 maja miałaś powrócić do swojego rodzinnego miasta jako artystka. Miałem zapytać jakiego spodziewasz się dobrego odbioru, ale… znów nie zapytam, bo koncert został przełożony. Szkoda. A tak się nastawiałem na spotkanie z muzyką Olko.M.Trio…

Tak, niestety pandemia i obostrzenia pokrzyżowały plany. Nie mogliśmy się już doczekać, ale nic straconego, bo udało się wyznaczyć drugi termin i planujemy przyjechać niebawem. Mamy nadzieje, że tym razem nic nam nie przeszkodzi w koncertowych zamiarach. Szczerze powiedziawszy granie w rodzinnym mieście na pewno przysparza trochę więcej pewnego rodzaju ekscytacji, uczuć, więc jeżeli chciałeś się zapytać czego się spodziewam, to – spodziewam się wszystkiego (śmiech). Powiesz coś o sobie? Skąd ta muzyka się wzięła u ciebie? Tradycje rodzinne czy jednak przecieranie szlaków?

Wśród najbliższej rodziny tradycji chyba nie było. Miałam natomiast dobry start dzięki mojej uroczej mamie, która skończyła pierwszy stopień. Na pewno pomogło mi to w pierwszych muzycznych zmaganiach. Każdemu życzę takich wspierających mam jak moja. Nie było łatwo, ale ona nieustannie popychała mnie do przodu. I tak przez wszystkie etapy szkolnictwa. Czasem lubię robić wszystko po swojemu, co w skutkach miało różne konsekwencje. Na pewno jednak doprowadziło do zamiłowania w improwizacji, większej wolności w interpretacji utworów i przekazie. Dlatego po szkole średniej opartej na profilu kształcenia w zakresie muzyki klasycznej, na Akademii wybrałam kierunek specjalizujący się w gatunku rozrywkowym, jazzowym.

Tak już na koniec mam małą prośbę. Na koncert zapewne mieli przyjść twoi mrągowscy przyjaciele i najbliżsi. Nie zaprosimy ich teraz, ale może zdradzisz czego mogą się spodziewać jesienią?

Oczywiście! Termin majowego koncertu został przeniesiony. Serdecznie zapraszamy więc Państwa na koncert, który odbędzie się 16 października w Mrągowskim Centrum Kultury. Już nie możemy się doczekać!

Dziękuję za rozmowę. Powodzenia w realizacji muzycznych pomysłów i planów i jak najlepszych recenzji „True”.

Dziękujemy bardzo!

rozmawiał: Marek Szymański

Płytę można nabyć pod adresem DAYMUSIC.PL.

Aplikacja info.mragowo.pl

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo info.mragowo.pl




Reklama
Wróć do