
Sam nie miał nawet 10 lat kiedy trafił do Bazy, dlatego dobrze rozumie potrzeby młodych adeptów żeglarstwa. Jest absolwentem Szkoły Mistrzostwa Sportowego, odnosił sukcesy w „sztandarowej” klasie mrągowskiej szkoły, nic dziwnego więc, że władze powiatu chcąc ratować słynną placówkę rzuciły go tak ważny odcinek „odbudowy” dawnej świetności. Michał Zera, kierujący od niedawna Mrągowskim Ośrodkiem Sportowym, już udowodnił słuszność tej decyzji. Zgodził się opowiedzieć nam o swojej żeglarskiej przeszłości, o zadaniach, które przed nim postawiono, a także pierwszych sukcesach nowo powstałego ośrodka.
Michał Zera nie jest w Bazie Mrągowo osobą anonimową, choć już dawno przestał pan być zawodnikiem klubu. Przypomnijmy może co udało się panu osiągnąć w barwach mrągowskiej potęgi?
— Przygodę z żeglarstwem rozpocząłem w wieku 9 lat na Optimiście w Bazie Mrągowo. Pierwszym moim trenerem był Andrzej Kędzior, którego po roku zastąpił Stanisław Mickiewicz – twórca mrągowskiej potęgi klasy Optimist. Pod jego skrzydłami zdobyłem większość wiedzy i umiejętności żeglarskich, które w późniejszym czasie pozwoliły mi cieszyć się z medali Mistrzostw Polski w olimpijskiej klasie Laser. To właśnie na tej łódce osiągnąłem największe sportowe sukcesy. Od 1994 roku, przez siedem następnych lat zdobywałem medale Mistrzostw Polski Juniorów i Seniorów, oraz reprezentowałem Polskę w Mistrzostwach Świata i Europy. W 2001 roku brałem udział w regatach Sydney – Hobart na łódce Bols Sport.
Pojawia się pan w Bazie w dość „gorącym” momencie, kiedy konflikt między klubem a władzami powiatu mocno się zaostrzył. Jakie zadanie bądź zadania panu powierzono?
— Nie chcę komentować i podgrzewać już gorącej atmosfery, która powstała w wyniku tych sporów. Z pewnością przeciąganie tej sytuacji niekorzystnie odbija się na wizerunku obu stron.
Moim zadaniem jest przede wszystkim stworzenie oferty zajęć pozalekcyjnych z żeglarstwa i windsurfingu dla dzieci z powiatu mrągowskiego. Mamy bardzo doświadczonych szkoleniowców, którzy gwarantują bezpieczeństwo na zajęciach i właściwe szkolenie najmłodszych adeptów żeglarstwa. Musimy odbudować szkolenie na poziomie szkółki żeglarskiej, czyli podstawy piramidy szkoleniowej. W dalszej perspektywie będziemy tworzyli warunki do rozwoju sportowego. Nie chcemy ograniczać się tylko do sportu. W planach mamy również organizowanie kursów na patenty żeglarskie i motorowodne zarówno dla starszych dzieci jak i dorosłych.
Mrągowski Ośrodek Sportowy „Baza” – co to za twór i dlaczego zdecydował się pan na prowadzenie go?
— Mrągowski Ośrodek Sportowy to nowa jednostka organizacyjna powiatu mrągowskiego, której celem nadrzędnym jest jak już wcześniej wspomniałem propagowanie żeglarstwa i sportów wodnych jako alternatywnej formy spędzania wolnego czasu. W dobie wszechobecnej elektroniki, telefonów, komputerów, konsol do grania coraz trudniej jest zmusić dzieci i młodzież do wyjścia ze strefy komfortu. Żeglarstwo jest doskonałą alternatywą na spędzanie wolnego czasu i my dajemy tą możliwość.
A dlaczego Mrągowo?
— Mrągowo to moje rodzinne miasto a wilka zawsze do lasu ciągnie. Zależy mi na rozwoju żeglarstwa w Mrągowie. Żeglarstwo to wizytówka Mrągowa, to tradycja. Mam nadzieję że lokalne władze każdego szczebla również mają tego świadomość i będą wspierały funkcjonowanie ośrodka. Jesteśmy tu dla dzieci i dla nich chcemy stworzyć najlepsze warunki do uprawiania tej dyscypliny sportu.
Ma pan za sobą żeglarską karierę, okraszoną sukcesami. Spotyka pan na pewno młodych ludzi, którzy dopiero zaczynają swoją przygodę z żeglarstwem – co takiego fascynującego jest w tym sporcie?
— Żeglarstwo to pewnego rodzaju wolność, którą można poczuć dopiero jak wejdzie się na łódkę. Będąc na wodzie, zapomina się o problemach codziennego „lądowego” życia. Dla romantyków i melancholików to obcowanie z naturą, podziwianie przyrody. Dla osób o sportowym zacięciu to przede wszystkim nieustanne wyzwania. Walka ze swoimi słabościami, wyznaczanie kolejnych celów, rywalizacja nie tylko z przeciwnikiem ale też z siłami natury. Żeglarstwo uczy pokory ale też mówiąc kolokwialnie utwardza charaktery. Nie ma jednego elementu, który czyni ten sport fascynującym. Czasu na nagranie zabraknie gdybyśmy chcieli temat rozwinąć.
Jakie ma pan pomysły, by „zarażać” młodych żeglarstwem i czego potrzebuje pan, by te pomysły wdrażać „w życie”?
— Żeby zainteresować najmłodszych, trzeba zainteresować rodziców. Pierwszy krok zrobiliśmy. Nabory podczas wywiadówek. Dotarliśmy do rodziców i efekt przerósł nasze oczekiwania. Na pierwsze spotkanie organizacyjne przyszło 65 zainteresowanych rodziców ze swoimi pociechami. Gościliśmy ostatnio na naszej przystani dzieci z przedszkola Nasze Pociechy. W najbliższym czasie zaprosimy w nasze progi kolejne przedszkola. Wiosną zaprosimy szkoły do zwiedzania przystani i na otwarte treningi. Planujemy organizację regat dla najmłodszych żeglarzy a w wakacje zapraszamy na półkolonie. Dodatkowo aktywność w mediach społecznościowych. Nie damy o sobie zapomnieć. Poza głównym naborem, który przeprowadziliśmy na początku września, planujemy nabór uzupełniający wiosną przyszłego roku. Dobra wiadomość dla niezdecydowanych: nie trzeba czekać do wiosny. Przygodę z żeglarstwem można rozpocząć w każdym momencie. Zajęcia trwają przez cały rok. Okres jesienno zimowy to czas na zajęcia ogólnorozwojowe a wiosna, lato i wczesna jesień – szkolenie na łódkach.
Czy przywrócenie dawnej chwały klubowi, a chyba przede wszystkim szkole jest jeszcze możliwe? Patrząc na wychowanków, którzy do dziś sięgają po medale na całym świecie, czy – mniejsze, ale jednak – sukcesy mrągowskiej młodzieży, chyba nie tylko ja odnoszę wrażenie, że nie wszystko jeszcze stracone…
— Nie potrafię twierdząco odpowiedzieć na pierwszą część pytania. Natomiast jeśli chodzi o sukcesy to tak. Szkolenie na poziomie medalistów mistrzostw Polski jest możliwe – zdecydowanie tak i to jest nasz cel.
O ile pan pozwoli do niektórych kwestii jeszcze powrócimy, teraz natomiast chciałbym zapytać – czego możemy życzyć panu i Bazie w najbliższej przyszłości?
— Przede wszystkim przychylności lokalnych władz i biznesu. Potrzebujemy wsparcia finansowego. Czekają nas duże wydatki związane z zakupem sprzętu i remontami obiektów. Zapraszamy do współpracy.
rozmawiał
Marek Szymański
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie