Reklama

Siła muzyki

To miał być mój wyczekany koncert, relaks z dobrą muzyką i tekstem. W Filharmonii Warmińsko–Mazurskiej w Olsztynie wystąpiła Daria Zawiałow, a ja uczestniczyłam w tym wydarzeniu. Znając dokonania tej artystki liczyłam na dużą dozę dobrej muzyki i tekstu, a tego właśnie mi było trzeba po napiętym czasie, by choć na chwilę oderwać się od codziennych, ważnych spraw.

Wokalistka słynie z nietuzinkowych autorskich tekstów inspirowanych poezją, potęgą odpowiednio dobranego słowa. Chciałam się wsłuchać i inspirować, pokusić się o jakieś ważne życiowe refleksje i tego nie zrealizowałam. Przepiękna gra świateł, efektów specjalnych oraz zebranych muzyków zagłuszyła oraz przysłoniła Darię. W bardziej akustycznych momentach, przez krótką chwilę udawało się uchwycić fragmenty przekazu. Zespół Hey proklamował kiedyś: „Obowiązek obowiązkiem jest, piosenka musi posiadać tekst”. Nie wiem czy to ciasnota olsztyńskiej filharmonii, czy jednak niedopatrzenie akustyka - sprawiły, że zwrotki i refreny znikały we mgle scenicznego dymu i chciałoby się zawołać za samą wokalistką: „Hej czy ktoś słyszy mnie? Kiedy krzyczę, że teraz jest mój dzień?” (piosenka, którą śpiewała w ducie z Ralphem Kamińskim). Na tym koncercie słyszeliśmy jej piękny, silny głos, choć niekoniecznie docierał do słuchaczy jej silny przekaz, który należało odtworzyć sobie z pamięci lub z płyty w domowym zaciszu. Na bis – moja cierpliwość została nagrodzona gdy wokalistka zaśpiewała piosenkę w wersji akustycznej. Wówczas doświadczyłam pełni uczty. Dogoniła mnie życiowa refleksja płynąca z całkowicie słyszalnego i pięknego tekstu.

Jednak to był bardzo dobry koncert. Wspaniała gra, nietuzinkowa muzyka i wspomniany już piękny, mocny wokal Darii Zawiałow – zrobiły swoje. Można było delektować się mieszanką muzyki elektronicznej, popu, niewielkich etnicznych naleciałości oraz elementów dobrego rocka. Publiczność bujała się, klaskała, śpiewała znane refreny, niektórzy wstawali, choć może nieco ograniczała ich powaga miejsca, w którym się znajdowano. Filharmonia raczej kojarzy się z eleganckimi kreacjami, konwenansami, których należy przestrzegać. Można było się na chwilę oderwać i zapomnieć, pobrać jakąś dozę relaksu. Siła muzyki zwyciężyła, należało się tylko dać jej ponieść. Wokalistka „dobiła się do mnie” swoją sceniczną charyzmą i artystycznym wyrazem choć idąc w ślad za jej piosenką, nie udało się jej przebić przez mur mojego oczekiwania słyszalnego tekstu.

Nie znam słowa, nie znam nawet Twego cienia
Nie znam myśli, jest za trudna mowa ciała
Papilarne linie mocno nieczytelne są
Oczy tańczą, jakbym dla ich nie istniała
Czy dowiem się z gazet co teraz czujesz?
Czy dowiem się kiedyś jak mnie rysujesz w głowie?
Nie dobiję się do Ciebie…
Moje słowa, sępy wokół Twego cienia
Nie ląduję, jest za krótka fala dźwięku
Zbyt niezdarne próby ciągłej konfrontacji są(…)
Nie dobiję się do ciebie…

Pomimo tego dałam się ponieść muzyce i zrelaksować się. Byłam w gronie tych stojących, klaszczących oraz bujających się w jej rytm. Uważam, że warto było właśnie tak spędzić sobotni wieczór. Wracając samochodem z koleżanką, włączyłyśmy radio i pośpiewałyśmy sobie na nutę lat osiemdziesiątych. Była to całkowicie inna, sentymentalna podróż do przeszłości. W obu przypadkach siła dobrej muzyki sprawiła, że ten wieczór i intensywny tydzień dobrze się zakończył. (ABP)

Aplikacja info.mragowo.pl

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo info.mragowo.pl




Reklama
Wróć do