Reklama

Kuba Jurzyk w repertuarze Zbigniewa Wodeckiego

W moim rodzinnym mieście, w BDK w Biskupcu, sobotni, marcowy wieczór rozpoczął się pod batutą Rafała Krauze, który wcielił się w rolę konferansjera i poprowadził koncert „Lubię wracać symfonicznie” oraz Orkiestrę Akademicką Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego w Olsztynie. Gwiazdą wydarzenia był Kuba Jurzyk oraz nieżyjący już Zbigniew Wodecki.

Repertuar tego uznanego skrzypka, kompozytora oraz piosenkarza stał się inspiracją oraz muzycznym wyzwaniem dla wielu wykonawców z różnych nurtów oraz pokoleń. Niektórzy próbowali go wiernie kopiować, czego nie da się zrobić przy tak charakterystycznej i charyzmatycznej postaci. Wodecki był tylko jeden i wierne jego naśladownictwo nie jest wskazane. Za życia muzyk współpracował z uznanymi autorami tekstów, kompozytorami i tak powstały niezapomniane przeboje oraz duety. Były one pochwą życia, miłości oraz satyrycznym obrazem polskiej rzeczywistości. Ikona polskiej muzyki estradowej kojarzy się nam z pięknymi balladami, poczuciem humoru, dystansem do świata i samego siebie. Można być miłośnikiem całkiem przeciwstawnych nurtów muzycznych, a jednak otarcie się bogaty repertuar piosenkarza - wzrusza, na chwile zatrzymuje czas i bawi… Chciałoby się jeszcze raz z nim zaśpiewać: „Z Tobą chcę oglądać świat, wciąż niezmiennie, codziennie…” (Jonasz Kofta, Zbigniew Wodecki, 1986)

Jak odnalazł się w tym nurcie Kuba Jurzyk? Artysta kojarzony jest z klimatem soul, pop, blues, funk, a czasem z poezją śpiewaną. Jego platynowy singiel „Być dla kogoś” (Kuba Jurzyk, Bartek Królak, 2015) jest tym, który na stałe wszedł do mojej osobistej playlisty. Wokalista nie wcielił się w rolę Zbigniewa Wodeckiego, nie upodabniał się do niego. Po prostu wziął na swój warsztat wybrane przeboje i zaśpiewał je w swoim stylu, nie zmieniając za wiele. Był sobą i ta szczerość, prawda w przekazie się obroniła. Niewątpliwy talent artysty oraz doświadczenie zdobyte w aktorstwie dubbingowym, udział w Dysneyowskich bajkach - sprawiły, że również Kuba Jurzyk wzruszał i rozśmieszał publiczność. Gdy na scenie stoi prawdziwy wokalista i śpiewa niewątpliwe perełki polskiej piosenki, gdzie liczy się nie tylko muzyka ale i słowa – czas się zatrzymuje i słuchacz konfrontuje się z tym, co słyszy. Czasem się zasłucha, zdarza się, że głośno śpiewa… Tak było i tym razem.

Kuba Jurzyk jest na scenie, nieważne czy w skromnej aranżacji, czy też w asyście trzydziestu muzyków, tak jak to było w przypadku wyjątkowej Orkiestry Akademickiej Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego w Olsztynie. Nie jest to istotne czy to są sceny małomiasteczkowych domów kultury, czy też wielkie filharmonijne wydarzenia, telewizyjne koncerty. Wokalista zabiera głos od lat i jest on słyszalny, coś po sobie zostawia. W świecie, gdzie w piosence lekceważy się tekst, a muzyka ma być tylko lekka, łatwa i przyjemna, najlepiej podawana do piwa i kotleta - nie łatwo jest wybić się z tradycyjnym podejściem do piosenki. Kuba Jurzyk stale koncertuje w różnych odsłonach, ma swoich fanów, a „przecież to nie łatwe być dla kogoś światłem”…

Należy pochylić się nad repertuarem Kuby Jurzyka i razem z nim - wejść w świat liryczny i piękny, który wymaga od nas zatrzymania się i odnalezienia na nowo istotne wartości. Wokalista wciąż chwyta słuchaczy za serce. Po wydarzeniu „Lubię wracać symfonicznie” – byłam zadowolona, jednak postanowiłam odświeżyć sobie repertuar Kuby Jurzyka i kupić jego płytę. Ponownie częściej słucham go na kanale YouTube i myślę, że warto będzie kiedyś ponownie pójść na jego koncert. Agnieszka Beata Pacek

Zdjęcia: A. B. Pacek

Aplikacja info.mragowo.pl

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Aktualizacja: 31/03/2025 12:34
Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo info.mragowo.pl




Reklama
Wróć do