
22 kwietnia obchodzimy Dzień Ziemi – święto, które przypomina, że natura nie ma głosu, ale ma nas. Każde nasze działanie zostawia ślad – pytanie tylko, czy będzie on zielony.
Istnieje pogląd, że choć obchodzony od ponad 50 lat, Dzień Ziemi jeszcze nigdy nie był tak potrzebny jak dziś. Zmiany klimatu, plastik w oceanach, zanieczyszczenie powietrza – brzmią jak globalne problemy, ale zaczynają się w naszych domach, sklepach i wyborach, które podejmujemy każdego dnia.
To właśnie 22 kwietnia świat przypomina sobie, że Ziemia nie jest niewyczerpanym magazynem ani składowiskiem. W wielu miastach odbywają się akcje sprzątania, sadzenia drzew, warsztaty ekologiczne czy ekologiczne pikniki. Ale najważniejsze zmiany dzieją się w ciszy – kiedy ktoś zaczyna segregować śmieci, rezygnuje z plastiku, przesiada się na rower albo oszczędza wodę.
Początki Dnia Ziemi sięgają 1970 roku, kiedy w Stanach Zjednoczonych miliony obywateli wyszły na ulice w proteście przeciwko degradacji środowiska. Od tamtej pory inicjatywa urosła do rangi globalnego ruchu, obejmując dziś ponad 190 krajów. Wspólny cel? Zatrzymać niszczenie naszej planety i odzyskać równowagę.
W Polsce świętujemy ten dzień na wiele sposobów – szkoły organizują eko-konkursy, samorządy akcje sprzątania lasów i parków, a lokalne firmy przypominają o zielonych technologiach. Każda taka inicjatywa ma znaczenie. Bo nie ma planety B.
Nie trzeba być aktywistą, by robić coś dobrego dla Ziemi. Wystarczy zmiana nawyków, świadomość i chęć. Dzień Ziemi to nie jeden dzień w roku – to początek zmiany, która może trwać cały czas.
Bo jeśli nie my, to kto?
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie