
W najbliższy weekend mieszkańcy Polski oraz całej Unii Europejskiej ponownie przestawią zegarki o godzinę wstecz, przechodząc z czasu letniego na zimowy.
W nocy z 26 na 27 października wskazówki cofniemy z godziny 3.00 na 2.00, co oznacza dodatkową godzinę snu.
Choć pomysł zmiany czasu wywodzi się z XVIII wieku, kiedy Benjamin Franklin zaproponował go jako sposób na lepsze wykorzystanie światła dziennego i oszczędność energii, praktyka ta od lat budzi wątpliwości. Została ujednolicona w Europie w 1980 roku, a w Polsce stosowana jest nieprzerwanie od 1977 roku.
Kwestia zasadności tej zmiany była przedmiotem konsultacji społecznych w 2018 roku, z których wynikało, że aż 84% Europejczyków chciałoby jej zniesienia. Komisja Europejska rozpoczęła przygotowania do rezygnacji z sezonowej zmiany czasu, jednak pandemia COVID-19 opóźniła realizację projektu do 2026 roku.
Eksperci wskazują, że choć zmiana wydaje się rutynowa, może mieć wpływ na rytm dobowy, szczególnie u osób pracujących na zmiany oraz tych z problemami ze snem. Wciąż bada się też wpływ na zużycie energii oraz potencjalne korzyści środowiskowe.
W tym roku zmiana na czas zimowy odbędzie się zgodnie z harmonogramem ustalonym przez Komisję Europejską i regulowanym przez rozporządzenie Rady Ministrów. Cofnięcie zegarków o godzinę to czynność, do której przywykliśmy, jednak przyszłość tej praktyki wciąż pozostaje otwartą kwestią.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie