
W Giżycku przegrywająca 3:0 Mrągowia nie zdążyła dogonić wyniku i przegrała 3:2 z Mamrami. Żagiel Piecki nie dogonił... Marcelego Kowalskiego z MKS Jeziorany, który ustrzelił hattricka.
Piłkarze Mrągowii jechali do Giżycka z nadzieją na zgarnięcie kompletu punktów. — Jestem niezadowolony, bo mam przeświadczenie, że drużyna gospodarzy była w naszym zasięgu. Gdybyśmy dobrze realizowali plan na ten mecz, myślę, że byłoby to do wykonania — powiedział już po meczu trener mrągowian Mariusz Niedziółka.
Mamry rządziły w pierwszej połowie. Już w trzeciej minucie było 1:0 dla gospodarzy po golu Dmitrija Bajduka. Niespełna kwadrans później giżycczanie prowadzili dwoma bramkami, a na listę strzelców wpisał się tym razem Krystian Sadocha. "Czarno-czerwoni" mieli jeszcze kilka sytuacji na podwyższenie wyniku, ale albo rywale mieli sporo szczęścia albo na drodze do bramki stawał bramkarz MKS - Piotr Sznar. Pod koniec pierwszej części spotkania swoją szansę mieli też goście, jednak strzał Dawida Drzewieckiego wyłapał bramkarz ekipy z Giżycka. W odpowiedzi GKS przeprowadził kolejną akcję, po której drugiego gola w tym meczu zdobył Bajduk.
Po godzinie gry mecz się odwrócił. — Okazało się, że możemy, że zawodnicy zaczęli realizować założenia. Znaliśmy słabsze strony przeciwnika, ale dopiero od 60. minuty zaczęliśmy je wykorzystywać i stwarzać sobie seryjnie sytuacje — skomentował trener Niedziółka.
"Żółto-czarni" zdobyli bramkę kontaktową w 84. minucie. Kacper Skok "główką" pokonał golkipera rywali. W doliczonym czasie gry gola na 3:2 strzelił z karnego Łukasz Kuśnierz. — Jakbyśmy szybciej zdobyli bramkę kontaktową, to mam wrażenie, że moglibyśmy gospodarzy dopaść — mówił po meczu trener Mrągowii, jednak to było wszystko, na co tego dnia stać było jego piłkarzy.
Mrągowia dopiero po stracie trzech goli wzięła się "do roboty", znacznie gorzej taki zimny prysznic znieśli piłkarze Żagla Piecki, którzy w sobotę grali z MKS-em Jeziorany. Pieckowianie potrzebują punktów jak nikt inny w klasie okręgowej, tymczasem po pierwszym wygranym meczu z Warmią, zaliczyli drugą porażkę z rzędu. W Jezioranach piłkarze trenera Mariusza Narela polegli po trzech golach Marcelego Kowalskiego strzelonych w odstępie niemalże półgodzinnym: w 29 minucie, w 55. minucie i w 86 minucie meczu. Ich sytuacja jest bardzo trudna, ale wciąż nie beznadziejna. Bo - jak to mówią - dopóki walczysz, jesteś zwycięzcą... Tylko nie ma już miejsca na kolejne potknięcia.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie