
W dobie aparatów cyfrowych i fotografii smartfonowej, analogowy sposób robienia zdjęć może wydawać się reliktem przeszłości. Jednak 26 lipca, podczas Dnia Fotografii Analogowej, przypominamy sobie, że klasyczne techniki nie tylko przetrwały, ale i odzyskują należne im miejsce w świecie sztuki.
To święto, obchodzone co roku na całym świecie, celebruje wyjątkowy sposób patrzenia na świat przez obiektyw aparatu na kliszę. Wbrew powszechnemu przekonaniu, fotografia analogowa nie odeszła do lamusa – wręcz przeciwnie, zyskuje coraz więcej sympatyków, zarówno wśród profesjonalistów, jak i początkujących pasjonatów.
Dzień Fotografii Analogowej został ustanowiony po to, by uhonorować i przypomnieć o roli, jaką przez dekady odgrywała fotografia tradycyjna. Każdy kadr wykonany aparatem analogowym to efekt przemyślanej kompozycji, odpowiedniego naświetlenia i ogromnej cierpliwości. Tu nie ma miejsca na „strzelanie serią” – każdy kadr się liczy.
Bywa, że z tej okazji organizowane są nawet wydarzenia: warsztaty z wywoływania zdjęć w ciemni, pokazy sprzętu retro, wystawy i spotkania z fotografami. To moment spotkania pokoleń – starszych miłośników klasyki i młodych twórców, którzy odkrywają magię analogowej kliszy.
W świecie, gdzie dominuje szybkość i natychmiastowość, analogowa fotografia staje się... medytacją. Proces robienia zdjęcia – od załadowania filmu, przez wybór kadru, aż po wywołanie i odbitkę – zmusza do uważności i cierpliwości. To nie tylko technika – to sztuka.
Dla wielu twórców analog to nie hobby, to świadomy wybór artystyczny. Zdjęcia wykonane na kliszy niosą ze sobą niepowtarzalny klimat, strukturę ziarna, głębię kolorów lub szarości, której nie da się idealnie odwzorować cyfrowo. To także forma wyrażenia szacunku dla tradycji fotograficznej, która ukształtowała historię obrazowania świata.
Coraz więcej artystów podkreśla, że fotografia analogowa nie jest tylko wspomnieniem dawnych lat, ale trwałym elementem współczesnej kultury wizualnej. Dzień Fotografii Analogowej to okazja, by wyciągnąć aparat dziadka z szafy, nauczyć się wywoływać film, a może po raz pierwszy stanąć w czerwonym świetle ciemni.
W Polsce i na świecie rośnie liczba osób, które od cyfrowych pikseli wolą miękkość obrazu na kliszy. I choć tempo jest inne – to właśnie w tej powolności tkwi cała siła analogowego zdjęcia.
Dzień Fotografii Analogowej może być doskonałym pretekstem, by spróbować czegoś nowego. Może warto rozejrzeć się za galerią, pracownią fotograficzną czy zorganizowaną grupą, która organizuje otwarte warsztaty, wystawy czy pokazy starych technik fotograficznych. To tam czasami można jeszcze usłyszeć szelest rozwijanego filmu, zobaczyć klasyczne aparaty średnioformatowe w akcji i poczuć zapach chemii wywołującej obrazy z cienia.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie